Są książki, które należy przeczytać – ta stanowczo należy do tej kategorii. Nie mogłam się długo otrząsnąć po ostatnim zdaniu, a i czytanie przyszło mi z łatwością, mimo że tematyka wojenna…
Tematy wojenne są bardzo trudne same w sobie, ale kiedy opisane są oczami nastoletniego chłopca z zaburzeniami wszystko wygląda zupełnie inaczej. Wcale nie wiem, czy dla autora to łatwiejsze do opisania – wątpię. Dla czytelnika może momentami łatwiejsze do przyswojenia, ale tak naprawdę „oglądanie” wojny oczami dziecka jest szalenie trudne, nic nie jest dosłowne choć opisane bardzo dokładnie.
Książka w ogóle ma fascynujące opisy. Adam widzi wszystko w kolorach, nie tylko świat, ale ludzi, ich uczucia, emocje, nawet ich słowa. Dzięki temu wydarzenia nabierają zupełnie nowego wymiaru. Dałam się porwać książce i bohaterom.
Bohaterem jest Adam, kilkunastoletni chłopiec z zaburzeniami, to on opowiada o wojnie, choć zupełnie jej nie rozumie. Dla niego wojna oznacza brak szkoły, ale to wcale go nie cieszy. Adam z domu wychodzi tylko do szkoły, nie lubi ludzi, bo się z niego wyśmiewają i nie rozumieją go, tak jak on nie rozumie ich. Powiedziałabym, że chłopiec ma zespół Aspergera, ale nie jestem fachowcem, więc wiecie… nie wierzcie mi!
Miłym zaskoczeniem było dla mnie kilka rozdziałów opisanych przez siostrę Adama, czyli zupełnie inne spojrzenie, bo osoby dorosłej, zdrowej i w dodatku kobiety.
Adam ma siostrę i trzech braci, mieszkają z ojcem, jego matka zmarła jakiś czas temu. Dla chłopca każda zmiana jest trudna i bolesna, siostra chroni go i traktuje jak własne dziecko, choć czasem brak jej cierpliwości. Adam ucieka w świat farb i maluje obrazy, w ten sposób spisuje historię swoją i bliskich.
Wojna wszystko zmienia, pojawia się strach, bliscy się zmieniają, a krew, śmierć i strzały stają się codziennością. Jedni umierają, pojawiają się inni, którzy potrzebują pomocy. Jak w tym wszystkim odnajduje się chory chłopiec? Czy zmienia się i w jaki sposób? Czy mają szansę na szczęśliwe zakończenie?
Przeczytałam świetną książkę i dopiero potem zajrzałam na okładkę, gdzie wołami napisane: DEBIUT!
Debiut?! jak to w ogóle możliwe?! Kocham debiuty, jestem ich zawsze szalenie ciekawa, a tym razem po prostu był to strzał w dziesiątkę! Nie pierwszy raz i na pewno nie ostatni!
Sięgajmy po debiuty! Po ten na pewno warto!