Fotoksiążka to chyba najlepszy prezent dla każdego, kto jest choć odrobinę sentymentalny! A ja jestem bardzo! Tyle tylko, że nikt nie zrobiłby dla mnie takiego prezentu, ale przecież nie będę czekać aż ktoś się zlituje i zrobiłam sobie fotoksiążkę sama. A właściwie zrobiłam ją dla siebie i dla Szymona. Macie ochotę zerknąć jak wyglądają wspomnienia Szymona?
Trafiłam na ofertę Printu.pl – polecam Wam zajrzeć, bo mają nieustannie świetne promocje, a na pierwszą fotoksiążkę całkiem niezłą zniżkę! I jaki wybór! Najtrudniej chyba było mi wybrać szablon.
Spodziewałam się, że na dwudziestu stronach zmieści się kilkadziesiąt zdjęć, ale okazało się, że musiałam szukać nie tylko w swoich zbiorach, ale też u męża, mamy, teściowej i siostry! A jaka była zabawa przy układaniu tego w całość!!!
Tak wygląda nasza okładka:
Przyznam, że już myślę, czy nie zacząć już tworzyć kolejnej fotoksiążki – prezent dla mamy na święta – to najbliższa okazja w przypadku mojej mamy na jaką teraz planujemy prezent, bo na dzień mamy już znaleźliśmy pewien drobiazg.
Mąż zagląda mi przez ramię i szturcha mnie, że jego mama ma niedługo urodziny, więc kto wie, może uznam, że teściowa to też matka 😉 i uszczęśliwię ją takim cudeńkiem… Bo musicie przyznać, że taki piękny album to świetny prezent na urodziny dla mamy – nawet jeśli tą mamą jest teściowa 😉 i uważacie, że o wiele lepszym pomysłem byłby kaktus… 😉
Jeśli więc nie macie jeszcze pomysłu na 26 maja to nie zastanawiajcie się, fotoksiążka to świetny prezent na dzień matki – albo same sobie zróbcie taki prezent, jeśli Wasze dzieci są zbyt małe nawet na laurki. A potem usiądźcie ze szkrabem i razem oglądajcie i wspominajcie!
Zawsze przez zamawianiem fotoksiążek powstrzymywało mnie przekonanie, że to strasznie dużo roboty, że trzeba nad tym siedzieć godzinami albo i dniami i układać, przekładać, dopasowywać. A tu myk i zrobione! Po zarejestrowaniu się na stronie dostałam maila z propozycją pomocy, i właściwie na każdym kroku ktoś oferował mi pomoc… Najpierw wybrałam zdjęcia, potem w kilka minut wgrałam je na stronę, a potem wystarczyło je przesunąć w odpowiednie miejsce na stronie, zmienić napisy – choć to niekonieczne – można zmienić czcionki i wielkość liter. Teoretycznie więc wybiera się gotowy szablon, a w rzeczywistości niemal wszystko można dostosować do własnych potrzeb!
Przyznam się bez bicia, że najdłużej wybierałam szablon i same zdjęcia, potem było już z górki! Naprawdę jeden wieczór przeglądania zdjęć w folderach i po kilku dniach można się cieszyć pięknym albumem… polecam. Powinniście jeszcze zdążyć przed Dniem Mamy 😉
Kod zniżkowy dla Was:
FF-40-FK
Możecie zamówić fotoksiążkę 40% taniej ?
Chyba skorzystam z tego Twojego rabatu… ? Dzięki!