„Konsorcjum” autorstwa A.S. Sivar to opowieść między innymi o Nadii, która w czasie swojej ostatniej imprezy jako studentka wpada w tarapaty. Kiedy trafia na nieziemskiego mężczyznę w duchu przeklina swoje ciało, że tak na niego reaguje. Ten okazuje się być jednak nie tylko nieziemskim przystojniakiem, ale i nieziemskim dupkiem. Zaciekawieni?
Fabuła
Ich drogi rozeszły się do czasu, kiedy Nadia z przyjaciółką Aśką idą do klubu wuja Aśki. Tam Nadia dostaje propozycję nie do odrzucenia. Ma zostać menadżerką klubu. Dziewczyna dość szybko podpisuje umowę. Następnego dnia idzie poznać swojego szefa – kuzyna Aśki, o którym nasłuchała się samych negatywnych rzeczy! Ku jej zdziwieniu okazuje się, że to ten sam dupek, z którym spotkała się kilka tygodni wcześniej. I wszystko do niej wróciło – to dziwne uczucie podniecenia i chęć oddania się temu mężczyźnie. Podobnie czuje Dominic. Do tej pory żadna kobieta mu nie odmówiła. Mówi się o tym, że kobiety „same rozkładają przed nim nogi”. Czyżby Nadia była pierwszą, która mu odmówi? Czy uda jej się wodzić za nos tego samca alfa, który zawsze dostawał to, co chciał?
Co dalej?
„Nie bawię się w żadne związki, randki, walentynkowe szajsy i tego typu duperele. Nie mam na to czasu, dlatego ja wyznaczam granice. Tylko seks, nic więcej.” Takie jest podejście Dominica do związków. Przecież dziewczyna nie da się takiemu gburowi. Po kilku spotkaniach i próbach uwiedzenia jej przez Dominica postanawiają zacząć od nowa. Można powiedzieć, że magnetyczne przyciąganie i pociąg seksualny zmienia się w nić sympatii. Tych dwoje czeka długa droga zanim zbudują swoje relacje. Przyznam, że zachowanie Nadii trochę mnie irytowało – wie o przeszłości Dominica, a mimo wszystko robi mu sceny zazdrości związane z tym, co było.
Dominic natomiast jest przykładem na faceta zazdrosnego do kwadratu – nie podoba mu się to, że dziewczyna jest ubrana w sukienkę, że wychodzi na obiad ze znajomym – ogólnie nawet o to, ze inni mężczyźni na nią patrzą. Jak zakończy się znajomość tej dwójki? Ich „walka” to tylko jedna z najważniejszych historii poruszanych w książce „Konsorcjum”. Zapewne jesteście ciekawi, czym jest tytułowe konsorcjum… Otóż nasi bohaterowie pracują w pięknej willi, gdzie znajdziemy dyskotekę, bary, hotel, klub go go i coś jeszcze. Dominic wykonuje dziwne telefony, prowadzi tajemnicze interesy… Ale o tym, z czym jest to związane przekonacie się czytając książkę!
***
Książka swoim klimatem przypomina mi serię o Morfeuszu K. N. Hanner. Jest to dość specyficznie i tajemniczo napisany erotyk. Bohaterowie próbują się dotrzeć, a my towarzyszymy im w czasie ich rozterek i chwil szczęścia. Myślę, że jeśli lubicie taką zabawę „w kotka i myszkę” oraz nie gorszy Was seks w książce możecie spokojnie sięgnąć po „Konsorcjum”. A ponieważ jest to pierwszy tom już czekam na kolejny. Jestem ciekawa tego tajemniczego biznesu Dominica… Poza tym książkę czytało mi się bardzo dobrze – jest napisana prostym językiem, który pozwala nam cieszyć się czasem miło spędzonym z książką. Pomimo swojej objętości (ponad 500 stron!) przez książkę się „płynie” i dzięki temu jest dość lekka 😉
Inne książki wydawnictwa Novae Res recenzowane na Poligonie znajdziecie <tutaj>