Czasy szkolne… Pamiętacie? Ja tak średnio 😉 Co siedzi w głowie 16-latki? W głowie Amelii, głównej bohaterki książki debiutanckiej powieści Agaty Rybki, siedzi wiele. Dziewczyna nie ma łatwego życia. Problemy w domu, z chorą psychicznie matką, niezrozumienie w szkole, ostry makijaż i oryginalne stroje. Ama zaczyna naukę i dość sceptycznie podchodzi do szkolnego życia. Wdaje się w konflikt z nauczycielką geografii i chyba jest to kropla, która „przepełnia jej kielich goryczy”. Amelia postanawia skończyć ze sobą. Na szczęście (a może niestety? Jej zdaniem) ktoś ją ratuje.
Dziewczyna budzi się w szpitalu. Matka nie jest zachwycona tym, co się stało i niestety nie okazuje jej wsparcia ani zrozumienia.
Jednak to wydarzenie zmienia coś w życiu Amelii. Z pomocą przychodzi jej przyjaciółka i… nauczyciel ze szkoły. Kim jest ten matematyk?
Witold to 38-latek, który lata swojej świetności chyba ma już za sobą. Związał się z kobietą, z którą się męczy. Jego żona – również nauczycielka w tej samej szkole – zupełnie przestała o siebie dbać, może nigdy nie dbała. Witek również nie wygląda najlepiej. Szuka ukojenia w alkoholu i przygodnych kontaktach z kobietami. A że jak wspomniałam urodą nie grzeszy, owe panie to profesjonalistki… Co więc jest w tym mężczyźnie, że w końcu…
Ale po kolei…
Witold decyduje się pomóc Amelii. Między nimi pojawia się nić porozumienia. Kilkukrotnie spotykają się w szkolnych piwnicach, gdzie oboje uciekają na papierosa, ale przede wszystkim uciekają od szkolnego zgiełku, ludzi.
Nie wiadomo, kiedy ich stosunki zaczynają się zacieśniać. Pewnego wieczoru przekraczają cienką granicę przyzwoitości. Ich „przyjaźń”, która sama w sobie jest kontrowersyjna, zamienia się w romans. Przecież Witold jest nauczycielem Amelii! Ma syna starszego od niej! Wspólne spacery, posiłki, wyjazdy… Czy można pogodzić szkołę z życiem poza nią? Jak udawać, że nauczyciel jest obcy Amelii? Jak nie pokazać po sobie, że ta zamknięta w sobie uczennica sprawia, że serce drży?
Pomyślicie – nic nowego. Romans faceta, przeżywającego kryzys wieku średniego i młodej, niedoświadczonej dziewczyny – banał! Romans nauczyciela i uczennicy – nic nowego. I tu się mylicie! Bo w tej książce nic, zupełnie nic nie jest takie, jak się wydaje. Powiem szczerze – też tak pomyślałam. Od razu w głowie napisałam scenariusz. Część się sprawdziła. Jednak książka napisana jest tak prostym i przyjaznym językiem, że czyta się ją bardzo dobrze. W tej na pozór banalnej historii autorka przemyca sprawy, nad którymi mimochodem zatrzymujemy się i zastanawiamy.
Ta dość tajemnicza historia jest dla autorki pretekstem do pokazania swoich przemyśleń, swoich spostrzeżeń. A my, jako czytelnicy, poznajemy je i możemy dołożyć do nich swoje. Autorka mówi, że w tej książce jest trochę jej samej. Że Amelia ma jej cechy. Czy Agata też miała romans z nauczycielem? Czy Amelia z Witoldem jest szczęśliwa? Przede wszystkim, czy w ogóle jest. Skąd to pytanie? A to już sami musicie sprawdzić czytając książkę. Pamiętajcie, że nie wszystko jest tam takie, jakie wydaje się być…
***
Agata Rybka zaliczyła dość udane wejście w świat literatury. Jej książka o dość kontrowersyjnym temacie, tajemniczym tytule i skromnej, ale intrygującej okładce zdecydowanie mnie wciągnęła. I choć czytając zastanawiałam się, czym mnie zaskoczy, i wydawało mi się momentami, że niczym to jednak się jej to udało.
Mocny debiut młodej autorki. Czy kolejna książka również będzie dotykała kontrowersyjnych tematów? Czy będą to kolejne „szkolne smaczki”?
Książkę „31 korytarzy” możecie kupić <tutaj>
A inne książki wydawnictwa Novae res recenzowane na Poligonie znajdziesz <tutaj>