O obowiązku regularnego mycia zębów należy często przypominać dzieciom. Nie mam pojęcia dlaczego bywa z tym u nich tak kiepsko, w końcu dziś wybór past jest ogromny. Mają ciekawy kolor, świetny zapach i nawet smak. Choć smaku mogłyby nie mieć, żeby maluchy nie połykały ich tak chętnie. Nie jestem obsesyjnie nastawiona na zdrowe rzeczy, ale uważam, że jeśli tylko można unikać szkodliwych substancji to należy to robić. Bez zbędnych wyrzeczeń postanowiliśmy zrezygnować z dotychczas używanej pasty na rzecz naturalnej. Jeszcze nie potrafię ocenić jaka jest różnica, ale na pewno za jakiś czas dam znać… Mój mąż pokłada w niej wielkie nadzieje, bo u niego obawa przed stomatologiem jest dziedziczna i dość duża. Największa życiowa tragedia to wizyta u dentysty… ja natomiast chętnie do niego wyskoczę zamknąć oczy w fotelu i odpocząć w ciszy (los matki!).
Naturalna pasta do zębów nie zawiera szkodliwych parabenów i sztucznych barwników, nie ma też fluoru i szkodliwych substancji. Zawsze byłam przekonana, że skoro naturalna to nie ma żadnego wyboru. Jedna pasta i już, okazuje się jednak, że bardzo się myliłam. Znalazłam kilka propozycji:
- wybielającą,
- bez fluoru,
- wzmacniającą szkliwo,
- zapobiegającą próchnicy,
- zapobiegającą kamieniowi nazębnemu.
Także jestem bardzo mile zaskoczona i na pewno sprawdzę kilka. Wybielająca dla mnie, wzmacniająca dla męża i jeszcze dla dzieci synowi. Ostatnio kosmetyki z węglem robią u mnie furorę i wszystko, co ma w składzie węgiel musi być przeze mnie wypróbowane. Ot, taka tam fanaberia.
Zaskoczyła mnie jeszcze jedna sprawa: cena. Panuje przeświadczenie, że jak coś jest zdrowe to musi kosztować. Natomiast cena naturalnej pasty do zębów ani trochę nie odbiega od cen popularnych past dostępnych w sklepach stacjonarnych.
Jakich past używacie? Czy zmiana naszych past do zębów to dobry krok?