Niektóre książki Ani Sakowicz zdążyłam już poznać, wydały mi się one lekkie, z taką odrobiną humoru, wobec tego z ogromną przyjemnością sięgnęłam po kolejną!
„Na dnie duszy” musiała chwilę poczekać na swoją kolej, ale kiedy już zaczęłam czytać nie mogłam się od niej oderwać! Spędziłam z nią jeden dzień i czytałam do nocy aż skończyłam… to chyba najlepsza książka Anny Sakowicz!
Tematyka
Książka jest lekka, choć porusza bardzo trudne tematy: to, co jest teraz na czasie u mnie, czyli przemoc między innymi, również zupełnie inny styl życia – taki z okresu wojennego, ale też współczesność, i wspomnienia babki. Rozdziały z przeszłości i współczesne się przeplatają, uzupełniane zapiskami wspomnień babki. Babcia jest właściwie główną bohaterką, choć uprzejmie umiera na pierwszych stronach. Zostawia jednak po sobie bałagan, który musi posprzątać rodzina. To ciekawe, bo za babką raczej nikt nie przepadał, napsuła im wszystkim krwi, i nawet w testamencie postanawia sobie poużywać i obraża kogo tylko się da!
Testament
Zostawia dwa dzienniki pełne tajemnic, zagadek, odrobinę wspomnień… wspomnień i lepszych i gorszych, wnuczka ma okazję poznać swoją babkę na nowo, dostrzec w niej inną kobietę, może trochę lepiej zrozumieć.
To historia trudna, bolesna, momentami brutalna, wzruszająca, czasem oburzająca, ale ważna! Myślę, że takich historii w rzeczywistości mogło być wiele…
Nie chcę Wam zdradzać zbyt wielu tajemnic, książkę po prostu trzeba przeczytać, poświęcić jej tę chwilę, jeden dzień, kilka godzin, dwa wieczory, albo nawet cały tydzień…
Bohaterowie
To taka trochę historia jak z telenoweli! Rodzina, która teoretycznie jest ze sobą blisko, ale jest chyba blisko ze sobą tylko po to, by regularnie wszczynać awantury!
Inga, która nie potrafi się odciąć i powiedzieć kategorycznie NIE swojej rodzinie.
Jej brat, Paweł, który wszędzie doszukuje się pieniędzy, możliwości ich zdobycia, wietrzy spisek wokół siebie.
Żona Pawła, o której nie można powiedzieć niczego dobrego.
Donata, czyli ich matka, kobieta z nerwicą natręctw i mąż niejako w cieniu, który daje sobą manipulować synowi.
Babka Rozalia, która umiera.
Jest oczywiście mąż Ingi, czyli Karol, który odcina się od całej historii i ich córka Ewa, która ma ochotę pobawić się w detektywa.
Jeśli do tego dodamy, że każdy tworzy własną historię za plecami innych, mnoży tajemnice i niedopowiedzenia to sami rozumiecie, że dzieje się, oj dzieje!
Książka jest wyjątkowa napisana w sposób prosty i choć na pewno wiele pracy i wysiłku kosztowało autorkę stworzenie historii na trzech różnych płaszczyznach to czyta się ją z przyjemnością. Nie można oczywiście powiedzieć, że to lekka i przyjemna lektura, bo porusza bardzo ważny temat, ale historia jest tak ciekawa, że nie można się od niej oderwać!
I na koniec… to książka, w której (uwaga!!!) nie ma błędów – albo je przeoczyłam… także ukłon w stronę wydawnictwa, bo wiadomo, nad tym ostatnim szlifem pracuje sporo osób i należy ich wszystkich docenić!
Inne książki Ani Sakowicz na Poligonie: