To nasze pierwsze spotkanie z komiksem. Wcześniej co prawda czytaliśmy książeczki, które swoim wyglądem nawiązywały do komiksu, ale taki typowy, prawdziwy komiks – pierwszy raz. Mamy dwie części przygód Lucky Luke’a. Nie są kolejne, ale chyba nie ma znaczenia w jakiej kolejności się je czyta. Na okładkach nawet nie ma numerów. A w Polsce wydanych jest kilkanaście części, ale zupełnie różnych (pierwsza, druga, ostatnia itd.)
Na podbój Oklahomy i Piękna prowincja
Nie będę opowiadać o treści, bo o komiksie ciężko mówić. A może wcale nie ciężko tylko ja już za stara na komiksy jestem i trudno mi powiedzieć, na co dzieci zwracają uwagę. Mój syn nie jest dobrym przykładem, bo dla niego wszystko co nowe i inne jest intrygujące! Druga sprawa jest taka, że Lucky Luke’a znamy raczej z kreskówki, więc jeśli ktoś jest fanem tego kowboja albo po prostu Dzikiego Zachodu to książka mu się spodoba.
Uważam, że czytać należy wszystko, nie ma lepszej i gorszej literatury. Komiks więc jest dobrym wyborem, szczególnie w przypadku dzieci. Myślę też, że jeżeli dziecko potrafi już czytać, a robi to niechętnie to naszym zadaniem jest pokazać mu, że to fajne. A komiksy są fajne. Jest to też niezły sposób na wyciszenie się przed snem. Lepiej w łóżku choćby przejrzeć obrazki niż siedzieć przed tv lub kompem. Pamiętajmy, że inaczej odbiera się książkę, gdy ktoś nam ją czyta, a inaczej, gdy robimy to sami. A łatwo „wystraszyć” dziecko taką książką, która składa się z samych liter, nie ma obrazków i po prostu wydaje się „trudna”. A komiks kojarzymy z przyjemnością, zabawą.
Dla Szymona czymś nowym była forma książki, więc na tym także się skupiliśmy. No i on poznał Lucky Luke’a dopiero teraz, zaczął od książki, a dopiero potem pokazałam mu kreskówkę.
Na okładce jest informacja, że wszystkich części jest 82, natomiast w Polsce pojawiło się dopiero 36. Więc wiele jeszcze przed nami!