Książka „Niebo na własność” już z opisu sugeruje nam, żeby czytając mieć pod ręką chusteczki. Miałam. Nawet po nie sięgnęłam, ale chyba można spodziewać się smutku czytając o chorobie małego dziecka. Mnie wzruszały chyba inne momenty niż większość czytelników.
Anna i Rob poznają się na studiach i… nie łączy ich właściwie nic. I to „nic” przeradza się w namiętny związek. Pozornie zupełnie różni ludzie – Rob, marzyciel z głową w chmurach, a właściwie w komputerze, i Anna, poukładana i chłodno analizująca wszystko księgowa – tworzą związek, w którym do szczęścia brakuje im tylko malutkiej pary bucików, która stanie w korytarzu ich domu. Po kilku trudnych próbach zostają rodzicami małego Jacka. Chłopiec staje się ich wielką miłością jednak w wieku pięciu lat (jak wynika z treści książki, nie z okładki) zaczyna się z nim dziać coś dziwnego. Lekkoduch Rob bagatelizuje sprawy zawrotów głowy syna, jednak za namową żony postanawia pójść z nim do lekarza. Po kilku badaniach i wizycie u specjalisty zapada diagnoza – rak mózgu. Niegroźny, łatwy do wycięcia, jak zapewnia pani doktor. Chłopiec przechodzi operację, a nasi bohaterowie zaczynają cieszyć się życiem. To jednak nie koniec ich problemów. Operacja to dopiero początek góry lodowej… Przed rodzicami ciężkie wybory, trudne wspólne chwile i sytuacje, które będą sprawdzianem wspólnego życia.
Roba poznajemy w książce właściwie już „po” – autor mówi o tym, że życie dzieli się na „przed” i „po”. I to „po” nie jest dla Roba dobrym czasem. Mężczyzna wpada w nałóg, a pomocy udziela mu pozornie zupełnie obca osoba, ktoś kogo poznaje na forum dla rodziców dzieci z nowotworami. I właśnie to forum stało się dla mnie źródłem łez – autor książki cudownie oddał relacje panujące w tego typu miejscach. Wzruszałam się czytając, jak obcy sobie ludzie stają się dla siebie podporą w trudnych chwilach. Okazuje się, że nie wszyscy tam są jednak kryształowi, ale o tym dowiecie się z treści książki, nie będę Wam zdradzać tego wątku…
Prawdą jest, że książka należy do tych poruszających i chwytających za serca. Mnie jednak trochę przeszkadzało „skakanie” po wydarzeniach, po momentach w życiu wszystkich bohaterów. Utrudniało to możliwość zżycia się z bohaterami. Nie zmienia to jednak faktu, że bardzo podobał mi się pomysł przedstawienia choroby dziecka oczami ojca – wydaje mi się, że zazwyczaj to matki pokazane są jako te wojowniczki walczące o życie dzieci. Tutaj rola ta należy do Roba i choć radzi sobie z nią raz lepiej, raz gorzej to on jest wojownikiem.
Podoba mi się również motyw zdjęć – to ważny aspekt życia zarówno małego Jacka, ale i Roba – czyżby próbowali uchwycić swoje „niebo na własność”?
Książka o chorobie, o walce o to, co dla nas najważniejsze. Książka pokazująca kryzys i sposoby radzenia (lub nieradzenia) sobie z nimi. Studium choroby, związku, nowotworu…
Luke Allnutt, który w swoim życiu również odbył walkę z nowotworem, pokazuje nam jak w kilka chwil nasze życie może zmienić się całkowicie. Książka jest swego rodzaju przestrogą. lecz także pokazuje i uczy nas doceniać to, co mamy.
Właściwie to zgadzam się z Tobą mam jednak małe ale… Bądź, Trwaj i pisz dalej, a krytyką nie przejmuj się wcale.
ta opowieść może byc ciekawa.
Koniecznie muszę to orzeczyprz , takie historie zawsze mnie wzruszaja ?
Mogłaby mi się spodobać. Okładka jest przepiękna 🙂
Ciekawa ta ksiązka się wydaje ??
Bardzo ciekawie napisana recenzja
ciekawa recenzja 🙂 jednak ja nie lubię takich książek 🙂 w szczególności kiedy piszę się w nich o chorobach małych niewinnych dzieci 🙂
Naprawdę ciekawy opis… Przeczytam, jak będę miała odpowiedni nastrój na takie książki ?
Trzeba sprawdzić 🙂
Bardzo ciekawa tematyka 🙂
Trudna, ale ciekawa… 🙂
Ta książka to dla mnie nowość.
Dopiero wczoraj była premiera. Warto sięgnąć 😉
Nie lubię gdy książka mnie aż tak porusza, wolę coś lżejszego, czego nie bedb przeżywać 🙂
Tu zdecydowanie jest sporo do przeżywania…
Nie słyszałam wcześniej o tej książce ?
Cieszę się,że „podpowiedziałam” coś nowego 🙂
Ciężko mi się czyta takie książki, niby tylko książka a ja przeżywam jak życie ?
Dokładnie, niektóre książki poruszają i zostają w pamięci na długo
To musi być naprawde dająca do myślenia książka.. 🙂
Pozwala docenić to, co się ma…
Tak… Zmusza do myślenia i docenienia tego, co mamy..
Pięknie napisana recenzja ❤️
Dziękuję 🙂
Moze kiedys znajde chwilke zeby poczytac ☺
Polecam 🙂
Bardzo ciekawa recenzja 🙂
Miło mi to „słyszeć” 🙂
Zaciekawiłas mnie bardzo tą recenzją 🙂
Cieszę się, to na serio ciekawa książka-pomimo,że trudna…
Chyba nie dla mnie 🙂
Może warto sprawdzić 😉
Bardzo trudne, ale wartościowe i poruszające książka. Moją jej recenzję możesz już znaleźć na moim blogu. Serdecznie zapraszam w odwiedziny. ?
Dzięki, wpadnę jeszcze nie raz 😉