Teresa Monika Rudzka to kolejne nieznane mi nazwisko, więc już pierwszy powód, by sięgnąć po książkę mamy! Drugim powodem jest okładka, która wydała mi się bardzo ciekawa, natomiast tytuł nie nasuwa mi na myśl żadnego konkretnego tematu. Byłam ciekawa jaką historię przygotowała dla nas autorka, jak ona się potoczy, natomiast kiedy przeczytałam opis na okładce miałam skojarzenie z inną książką…
Jeden zlot pisarek z morderstwem był już u Rogozińskiego, więc z obawą zaczęłam czytać, ale wszystko potoczyło się nieco inaczej… W ogóle książka jest raczej nietypowa… ale o tym zaraz.
Wielki plus za spis bohaterów, który co prawda na dzień dobry mnie nieco przeraził, bo lista jest dość długa, ale z czasem okazał się całkiem przydatny! Bohaterów jest wielu, niektórzy z podwójnymi nazwiskami, więc dobrze było się wspomóc taką podpowiedzią… Książka opisuje spotkanie pisarzy oraz wydawców, zaplanowany jest panel literacki, jednak rano okazuje się, że zostanie odwołany… dlaczego? otóż jeden wydawca zostaje rano znaleziony martwy, oczywistym jest od samego początku, że ktoś mu pomógł przenieść się na tamten świat. Szybko okazuje się, że każdemu był winien pieniądze, przysługę, odmówił wydania książki lub właśnie o książkę zabiegał z marnym skutkiem. Jednym słowem każdy jest podejrzany, choć pewnie niektórym przydałby się bardziej żywy niż martwy…
Jedno wydało mi się troszeczkę nienaturalne, bo policja jest taka raczej cicha i wycofana, natomiast śledztwo prowadzi jedna z pisarek, która jest również lekarzem i to ona znajduje zamordowanego i stwierdza zgon oraz wzywa karetkę, jednak ona również jest podejrzana! A mimo wszystko bierze udział we wszystkich przesłuchaniach, rzuca światło na pewne sprawy. dopowiada coś… dla mnie jest to takie trochę nierealne. Bardzo nierealne. Rozumiem, że to miało pewne rzeczy uzupełniać w tej historii, ale jednak nieco mnie drażniło…
Poznajemy wszystkie postaci, ich przygody z wydawcą, no i sprawy, które mieli z nim do załatwienia. Światek literacki został nakreślony w bardzo ciekawy sposób, jako zawistny i trochę nieprzyjazny, ale niestety coraz częściej odnoszę wrażenie, że właśnie tak to wygląda. Natomiast jako blogerka nie posunęłabym się może aż tak daleko jak Małolepsza-Obertyn, ale jej pomysł na zarabianie na pisaniu recenzji całkiem mi się podoba 😉 choć jej teoria jest pokrętna i sprzeczna z moimi zasadami to jednak fajnie byłoby kiedyś móc poświęcić się w pełni recenzowaniu, a przy okazji zarobić na waciki… 😉
Przyznaję, że początkowo pytana o książkę mówiłam, że toporna, bo strasznie powoli mi się ją czytało, ale myślę, że to wina momentu, dużo się działo, ja się gorzej czułam… i niesłusznie oceniłam styl autorki negatywnie. Od razu wyjaśnię, że czytałam ją 3 dni, a więc nie jakoś specjalnie długo… a na pewno ilość bohaterów i ogrom skomplikowanych i poplątanych sytuacji w książce nie ułatwiał czytania komuś, kto nie był w pełni skupiony. Ale książka jest naprawdę interesująca, pełna intryg i zakrętów losu… polecam na ten wakacyjny czas!
Jeśli tylko będę miała okazję to na pewno sięgnę po inne książki autorki!
Czytam Twoją recenzję, widzę polskiego autora i automatycznie jestem na nie. Do momentu gdy widzę że kogoś zamordowano. Moje klimaty!
Kryminały raczej nie są dla mnie , ale może kiedyś się przekonam ?
Bardzo lubię książki o takiej tematyce )
uwielbiam kryminalne ksiazki 🙂 cos dla nnie 🙂
Ja też pierwszy raz słyszę o tej autorce 🙂
Brzmi ciekawie. Jednak kryminały to nie dla mnie xd
Bardzo fajna propozycja, na pewno po nią sięgnę niedługo
Dosc ciekawa pozycja, może się skuszę
Nie mój typ ale kto wie 🙂
Na pewno mi się spodoba, bo uwielbiam czytać o intrygach 😀
Ja również nie słyszałam ani o książce, ani o autorce.
Ja też nigdy nie slyszalam tego nazwiska.