Początkowo miałam mieszane uczucia, co do tej książki, ale szybko przekonałam się, że całkiem miło przenieść się nieco w czasie i poczytać czyjeś wspomnienia…. to trochę jak podglądanie czyjegoś życia…
Niżej możecie zobaczyć jakie cuda dostałam z Wydawnictwa Latarnia!
Na pierwszy ogień poszła „Lida” Aleksandra Jurewicza, bo to właśnie tę książkę zabrałam na wakacje… Tak, znowu książkę przeczytałam, a na pisanie o niej ciężko było mi znaleźć czas, ale nadrabiam zaległości i wychodzę na prostą!
Trudno mi napisać cokolwiek o tej książce… bo właśnie tak się czułam – jakbym podglądała Alika. To włóczenie się krok w krok za nim i poznawanie świata jego oczami było dla mnie szalenie interesujące. Z historii zawsze byłam słaba, wydawała mi się nudna, jednak słuchanie czyichś wspomnień zawsze mnie wciągało. Tutaj właśnie tak było, zatraciłam się w tej historii… chciałam poznać Lidę, którą tak kochał Alik, którą musiał opuścić, choć niewiele z tego rozumiał… A potem jego życie składało się z tęsknoty i ja tę tęsknotę czułam w każdym słowie, rozumiałam ją…
To genialne, jak autor poprowadził czytelnika za rękę przez swój świat, jak się nim podzielił i jak nim zainteresował… bo ja ani przez chwilę nie poczułam się znudzona, choć wydawać by się mogło, że opis świata oczami chłopca nie może być zbyt interesujący. A jednak…
A tak wyglądało moje czytanie książki… powrót z wakacji!
Za możliwość przeczytania książki dziękuję Wydawnictwu Latarnia!