Kim jest tytułowy profesor z książki Leisy Rayven… Ciekawość jest tym większa, że wiem, że jest to druga część książki „Pan Romantyczny”. A tam było gorąco!
Książka jest poświęcona drugiej z sióstr Tate – ambitna redaktorka Asha jest beznadziejną romantyczką. Wierzy w wielką, nieskończoną miłość. Jasne, seks jest w porządku, ale Asha nigdy nie była kimś, dla kogo liczy się tylko sfera fizyczna. Owszem, bardzo chce znaleźć kogoś, kto spełni wszystkie jej kryteria.
Fabuła
Pewnego dnia trafia na Instagramie na profil tajemniczego mężczyzny, który działa na jej wszystkie zmysły… Zaczytuje się w jego postach i myśli o nim bardzo często. Kiedy w wydawnictwie, w którym pracuje ogłoszony zostaje konkurs, w którym warunkiem na zdobycie upragnionego stanowiska redaktora jest znalezienie bestsellera Asha trochę się załamuje. W ostatniej chwili przychodzi jej go głowy, że może warto zaryzykować i wydać piękną i poruszającą poezję Instagramera… Próbuje się skontaktować z tajemniczym Profesorem, który w tak piękny sposób mówi o swojej utraconej ukochanej, o szukaniu siebie i o swoim życiu.
Los postanawia dać Ashy szansę – Profesor Feelgood godzi się, by przedstawiła propozycję w wydawnictwie. Oczywiście nie obyło się bez wpadek, w których obie siostry Tate są mistrzyniami – w czasie pierwszej rozmowy na Skypie dziewczyna lekko obnaża się przed rozmówcą pokazując przypadkowo odrobinę za dużo ciała… Jednak nie przejmuje się tym i postanawia zdobyć tego mężczyznę – jako autora oczywiście…
Pomysł podoba się wydawcy i Asha zyskuje awans i pierwszego w karierze Autora – ma zająć się redakcją jego tekstów i promocją książki, która ma wszystkie zadatki na super bestseller…
Co było dalej?
Jesteście ciekawi jak wygląda pierwsze spotkanie pani Redaktor i pana Autora? Oj zapewniam, że nie jesteście sobie w stanie go wyobrazić!
Ale, ale… pomyślcie, że Asha idzie do baru, w którym mają się spotkać. Profesor się spóźnia. A kiedy podchodzi do niej mężczyzna, który właściwie pasuje do jej wyobrażenia o Profesorze okazuje się, że to facet, który umówił się tu z… Dominą! chciałabym zobaczyć mnę Ashy…
Tuż po tej pomyłce do dziewczyny podchodzi jeszcze ktoś inny – demon z jej przeszłości. Jake Stone. To człowiek, który działa na nią jak płachta na byka! To jej przyjaciel z dzieciństwa, który ją zostawił. Porzucił. Odszedł wcześniej będąc dla niej wrzodem na tyłku. Brat, którego straciła. No jeszcze tylko jego jej potrzeba, kiedy czeka na swojego wymarzonego Mężczyznę! To znaczy Autora…
Już niedługo Asha przekona się, że jej ukochana praca może nie być taka jak sobie wymarzyła. A praca nad książką będzie dużo trudniejsza.
Dlaczego? Domyślacie się?
***
Po „Panu Romantycznym” czytelniczki czekały na coś więcej – jeszcze więcej. Czy dostały to w „Profesorze Feelgood”? Nie wiem, mnie bardziej urzekł Pan Romantyczny. Jednak nie mogę powiedzieć, ze książka mi się nie podobała – czytało się ją bardzo dobrze, wiele w niej było ciepła i historii, które mogły się dziać tuż obok nas. Sporo w niej subtelnego erotyzmu – takiego napięcia między bohaterami. Oboje noszą bagaż doświadczeń, każde z nich na inny sposób próbuje radzić sobie z przeszłością. Jednak każde z nich inaczej zapamiętało to, co działo się w ich życiu lata temu…
Wydaje mi się, że to książka, po którą warto sięgnąć w długi zimowy wieczór. Rozgrzeje nasze serca przemycanym ciepłem i humorem pośród okropnych wspomnień. No i warto ją przeczytać choćby ze względu na Nan – babcię dziewczyn – i jej pupilka, czyli Moby Ducka… Sprawdźcie kim oni są!