Dawno już marzyło mi się by w końcu dorwać filc i poszaleć… ale nie ten cieniutki, tylko taki gruby, idealny na torebki…. cóż, cena mnie nieco odstraszała, szczególnie, że stacjonarnie nie miałam gdzie kupić, a koszty wysyłki powodowały przemnożenie tej ceny razy dwa… ale się w końcu szarpnęłam, a co (wspominałam Wam, że w marcu totalnie popuściłam pasa w kwestii wydatków na przyjemności…)!
może nie wyszło jakieś genialne, ale mój syn szybko załapał, że dobieranie w pary to niezła zabawa, w dodatku może nagradzać się brawami, a to bardzo lubi 😉 Także rano zaświeciły mu się oczy i szukaliśmy wspólnie par 🙂
Wiecie, najważniejsze, że matka miała radochę tworząc, a Dzieć ma radochę bawiąc się… i wszyscy szczęśliwi 😉
hmmm muszę stanowczo zrobić lepsze fotki! przy jakimś lepszym świetle…
macie inne pomysły na zabawy handmade dla dzieci?