hGry karciane dla dzieci kojarzą mi się tylko z Piotrusiem, który chyba każdego rodzica doprowadza do szału po kilku partyjkach. A wiadomo, że dziecko może grać i grać! Dlatego tak ucieszyła mnie seria Wydawnictwa Nasza Księgarnia. Wybór mają ogromny, a każda gra jest nieco inna. Na pewno opiszę Wam dwie, ale dostępnych jest więcej, także polecam Wam zajrzeć na stronę. Obie, które mam, to gry z serii Sherlock Holmes. Wiadomo, że już to zwiastuje niezłą zabawę. Co prawda gra przeznaczona jest dla 12-latków i osób starszych, ale turniej w Sherlocka można sobie urządzić nawet na imprezie na studiach. Tak, zakrapianej również, choć może się okazać, że kiepsko idzie Wam kojarzenie faktów.
Malutka talia kart gwarantuje Wam, że zmieszczą się do plecaka czy torebki… Dziś napiszę Wam kilka słów o grze Sherlock. Klątwa Inków oraz Sherlock. Śmierć 4 lipca. I nie każcie m wybierać lepszej!
Fajne jest to, że gra może być rozrywką jednoosobową…
Fajne jest też to, że nie trzeba ze sobą rywalizować.
W grze chodzi o to, by rozwiązać zagadkę wspólnie. Trzeba analizować wskazówki i stawiać wspólnie hipotezy. Minusem jest to, że każdą zagadkę można rozwiązać tylko raz. Ale jest to fajny pomysł by grę potem przekazać kolejnej grupie graczy. Albo najzwyczajniej w świecie można wymieniać się między sobą różnymi wariantami gry.
Gra skonstruowana jest tak, że pierwsza karta zabrania podglądać kolejnych kart. Tak samo w instrukcji właściwa odpowiedź jest tak złożona, że jej nie widać i dodatkowo jest zaklejona, żeby nie zaglądać przed końcem gry.