Nie
wiem, czy macie podobny problem do mojego. Ja mam go praktycznie w każdą
niedzielę: ile ugotować makaronu do rosołu. No bo cała paczka to trochę za
dużo. Ale zostawiać „na dnie”? Bez sensu.
No to zazwyczaj gotuję całą paczkę. No i zazwyczaj zostaje. Raz więcej, raz
mniej. Podpowiedzieć Wam, co można zrobić po rosole? I nie, nie będzie to
pomidorówka 😉
tym makaronem to u mnie jest tak, że dziecię moje najchętniej jadłoby z cukrem.
No dooobraaa… może i smacznie, ale czy zdrowo (tak, tak, jestem troszkę
zakręcona na punkcie zdrowego jedzenia, a jak wiecie biały cukier za zdrowy nie
jest…)?
potrzebne?
to nie tylko nitki porosołowe, dobre będą każde inne kształty)
swoich preferencji smakowych no i ilości makaronu/osób
warzywa. Cukinię np. w półplasterki, pomidora w kosteczkę.
Na patelni roztapiamy masło i siup warzywa na nie, po chwili dodajemy makaron.
Makaron zimny, bo pewnie z lodówki wyskoczył dopiero, więc czekamy aż wszystko
nam się zagrzeje i dodajemy jajko. Mieszamy aż jajko się zetnie. Doprawiamy
solą, pieprzem, ziołami – co kto lubi. Wykładamy na talerz i posypujemy bazylią
– no mówię Wam, palce lizać!
do tego dania możecie dodać co tylko chcecie. Kukurydza z puszki, bo zostało po
sałatce – siup! Groszek? Marchewka? Szpinak? A czemu nie! Będzie pysznie i
zdrowo. Jak już mówimy o porosołowym makaronie to może zostało Wam też jakieś
porosołowe mięso? Pokroić i dodać! Super obiad na stole J
z rosołu… No dobra, dodajcie ten przecier pomidorowy 😉
😉