Dziś jeszcze jedna książka o świętach, czyli „Siedem cudów” Agaty Przybyłek. Mamy już połowę stycznia, a u mnie na tapecie jeszcze ciągle świąteczne książki. Cóż, nie zdążyłam w czasie świąt ich przeczytać, bo maleństwo było na pierwszym miejscu. Nadal jest na pierwszym miejscu, ale mam nieco więcej czasu by usiąść z kawą w fotelu i poczytać. Jeszcze kilka zimowych książek przede mną… W grudniu nie było śniegu, więc teraz przynajmniej sceneria za oknem sprzyja takiej tematyce.
Książka składa się z kilku historii opowiedzianych przez różnych bohaterów. Jest Jola i Marek, małżeństwo i rodzice Maćka i Moniki, pojawia się Ksawery, czyli były narzeczony ich córki i Małgosia będąca dziewczyną syna. Siódma osoba to Ania, studentka, w ciąży, dziewczyna z domu dziecka, która przygotowuje się do samotnego wychowywania córki.
Siedem historii, siedem osób czekających na świąteczny cud. Mały lub duży. Jednak czy cuda spadają z nieba tak często?
Ania udaje, że święta nie istnieją. To taka jej tradycja, która praktykuje od dawna. Czy tym razem też zaszyje się w pokoju na całe święta?
Ksawery i Monika choć uwielbiają święta od dawna są smutni i stęsknieni. Zapytacie dlaczego… ja też pytałam. Od początku wiadomo, że coś do siebie czują, mimo że rozstali się rok wcześniej. Skoro się kochają czemu nie są razem? Tego autorka długo nie chce zdradzić i właśnie to sprawiło, że nerwowo przerzucałam strony by poznać tę tajemnicę!
Maciek ma plany wobec swojej dziewczyny, ale los mu nie sprzyja i kłoda za kłodą lecą mu pod nogi… Czy w końcu się uda?
Małgosia jest nastawiona wyjątkowo optymistycznie do świata, choć wydała mi się dość nijaką bohaterką. Jest spokojna i jakby pogodzona z losem… Tak ją w każdym razie odebrałam.
Marek musi zmierzyć się z ogromnym problemem, który początkowo ukrywa przed żoną. Ale nie martwcie się, Jola jest przekonana, że święta to czas cudów!
Musicie przeczytać, by dowiedzieć się ile bohaterowie zmienili w swoim życiu i czy zrobili to sami, czy jednak cuda były potrzebne 🙂
Książkę „Siedem cudów” możecie kupić <tutaj>
Natomiast inne książki Agaty Przybyłek recenzowane na Poligonie znajdziecie <tutaj>
Byłam taka jak Ania. Przez kilka lat nie obchodzilam świat i siedziałam w pokoju. W poprzednim roku wszystko się zmieniło, polubiłam święta, dzięki synkowi 🙂
Ostatnio bardzo polubiłam tego typu książki więc chętnie ją przeczytam ❤️
Ooo bardzo ciekawa! Uwielbiam gdy są takie historie w książce.
To brzmi jak ten brytyjski film z kilkoma historiami na raz. 😁
Ja tam książki świąteczne mogę czytać przez cały rok 🙂
Zapowiada się ciekawie, ale chyba świąteczne klimaty jestem w stanie znieść tylko w okolicy świat. Zapisuję tytuł na przyszły rok! 🙂
Zapowiada się całkiem ciekawie. Lubię takie książki w zimowym klimacie, choć za tą porą roku nie przepadam.
Bardzo lubię takie wielowątkowe historie 🙂 kiedy mogę śledzić różnych bohaterów i z każdym z nich się jakoś identyfikować, jeszcze kilka miesięcy i znów będą święta 🙂
Mam tą książkę ale jeszcze nie czytałam 🙂
Oh ja już nie mogę myśleć o świątecznych nastrojach lub rzeczy .. hehe chce wiosnę!
Nie wiem czemu, ale nie przepadam za książkami w klimacie świątecznym, choć same Święta bardzo lubię.
Brzmi ciekawie! Chyba warto sie zastanowic nad przeczytaniem 😉
Zapowiada się ciekawie 🙂 może zdecyduję się na tę książkę 🙂
Ja kocham wszystko co świąteczne <3
Świąteczne okładki nie przestają mi się podobać nawet w lato. Przeuroczo wygląda ta książka, naprawdę!
Ciekawie się zapowiada, robię listę książek do przeczytania w tym roku więc ją dopisze 😃
Szata graficzna przyciaga wzrok, moze kiedyś się skusze
To idealna propozycja dla długie zimowe wieczory.
Bajecznie wygląda ta książka, okładkę ma śliczna! ♥️
Okładka bardzo zachęca do lektury 🙂
Uwielbiam książki i filmy świąteczne🎄. Listy do M oglądałam z milion razy😊.
Ja właśnie wierzę że święta to taki magiczny czas, w którym wszystko może się zdarzyć 🙂
Zapowiada się niezwykle ciekawie! Muszę przeczytać koniecznie!
Idealnie wprowadza nastrój i chęci do refleksji 😉
Bardzo ciekawa propozycja chyba po nią trzeba sięgnąć
cud to i by mi się przydał, bo ostatnio sama mam takie kłody pod nogami . !
aż okładka zachęca, aby sięgnąć po książkę.
Na książki tej autorki nie trzeba mnie namawiać, ale ta, będzie musiała poczekać do przyszłych świąt. 😊
Dobrze jest poczuć świąteczną atmosferę – nawet w styczniu 🙂