Coraz częściej w naszym domu pojawiają się gry. Nasz syn od dawna je uwielbia, ale do tej pory mógł grać jedynie z nami. Teraz siostrzeniec jest już w takim wieku, że chętnie zasiada do „partyjki” planszówek. Co prawda nadal ktoś z dorosłych im towarzyszy, ale to już najczęściej dlatego, że sami chętnie gramy. Gdy my byliśmy na etapie planszówek to do wyboru było tylko „Człowieku nie irytuj się” i „Grzybobranie”. Albo ja odnoszę takie wrażenie. Mimo wszystko aż żal nie skorzystać z okazji jaką daje nam los, czyli posiadanie dzieci kochających gry! I tak sobie gramy całą rodziną!
Ślimaki to mięczaki to gra bardzo prosta, ale mimo wszystko nie podejmę się wyjaśniania zasad. Wyjątkowo nie chodzi o to by jak najszybciej dobiec do mety. Jak to ślimak, masz być najwolniejszy z całej ekipy! Co więcej żaden z uczestników nie ma pojęcia, który ślimak należy do kogo! Zrobiło się ciekawie prawda?
Podrzucę Wam link na stronę Naszej Księgarni, gdzie można zobaczyć filmik z instrukcją: <kliknij>
Teoretycznie gra przeznaczona jest dla dzieci powyżej piątego roku życia. W praktyce mój siostrzeniec ma 3,5 i daje radę. Trudno mi uwierzyć, że młodsze dziecko mogłoby połknąć elementy, ale być może bywa i tak. U nas gra zrobiła furorę, a chłopcy spędzili z nią całe deszczowe popołudnie.
Bardzo podoba mi się wykonanie gry, jest staranne, dokładne i wytrzymałe. Grafika skradła moje serce, a pionki w postaci ślimaków są urocze. Nasza Księgarnia udowadnia, że nie tylko książki ma pierwszej klasy, ale również gry. Coraz częściej to ich produkty wybieramy odwiedzając dzieci, bo mamy pewność, że prezent będzie cieszył dziecko i miał walory edukacyjne.
O innych grach opisanych na Poligonie możecie poczytać <tutaj>, a jeśli macie ochotę kupić Ślimaki to mięczaki to kliknijcie <tutaj>