Kolejny raz to Ewa namawia Was (i mnie) do sięgnięcia po książkę, tym razem to „Wróć do Triory” Jolanty Kosowskiej. Ja jeszcze nie znam tej autorki, a Wy? Ale właśnie dlatego jestem ciekawa poniższej recenzji…
Pełna magii i tajemniczości nowa powieść Jolanty Kosowskiej umiliła mi ostatni weekend. Było to moje pierwsze spotkanie z autorką. Pierwsze, ale z pewnością nie ostatnie! Chociaż muszę się przyznać, że początki były trudne… Wydawało mi się, że książka jest zbyt „rozwleczona”. Nie mogłam odgadnąć, o czym ona jest.
Fabuła
Na początku poznajemy nauczyciela historii, który zwyciężył nowotwór; młodego muzyka, który zmaga się z chorobą i nastolatka, który wyrwał się ze szponów narkomanii. Losy tych trzech mężczyzn splotą się w dość niespodziewany sposób. Pojawia się też tajemnicza postać Weroniki – dziewczyna odegrała znaczącą rolę w życiu nauczyciela – Marcina, ale i muzyka – Jakuba. Po jakimś czasie Weronika znika zostawiając swojego chłopaka Jakuba praktycznie bez słowa wyjaśnienia. Co się z nią stało? Próbę odpowiedzi na to pytanie podejmie Marcin – chociaż od niedawna zna się z Jakubem czuje, że powinien mu pomóc, ponieważ wie, co chłopak przeżywa. Postanawia pojechać do Triory – miejsca, o którym słyszał już kiedyś. Panowie podejrzewają, że tam właśnie wyjechała Weronika. Po co? No właśnie… Tego nikt chyba się nie spodziewa. I to właśnie magia tej książki…
Nagle zmienia się wszystko – historia nie opowiada już o raku, o związkach, tylko o magii miejsca, które znajduje się w malowniczych Alpach Liguryjskich. Aż chce się tam pojechać! Autorka snuje swoją opowieść, a my coraz bardziej dajemy się porwać jej magii. Również Marcin ulega magii tego miejsca i zaczyna wierzyć w coś, co wydawałoby mu się do tej pory być niemożliwe, nierealne, nieprawdziwe.
W książce uczestniczymy w życiu kilku bohaterów, poznajemy losy Marcina – jego zwycięskiej walki z chorobą i jego miłości, historię dobrze zapowiadającego się pianisty Jakuba, młodego chłopaka, który uczy się pokory (trochę brakuje mi jego dalszych losów) oraz Weroniki, która zabiera nas w podróż równie magiczną jak jej historia.
***
Cudowny jest pomysł na zawarcie w książce wątku czarownic i Inkwizycji. Książka „Wróć do Triory” wciągnęła mnie, ale nie od razu… Na początku nie mogłam zrozumieć. o czym autorka opowiada. Miałabym trochę zastrzeżeń do treści i kompozycji, ale wszystkie są niczym, gdy autorka opowiada nam historię Triory.
Historia Triory była niezaprzeczalnie wciągająca i inspirująca…
Inne recenzje książek Jolanty Kosowskiej znajdziecie tutaj <klik>
Teraz mam mieszane uczucia? ale dla tej magii chyba warto się skusić ?
To chyba nie moja bajka 😛
okładka kusi i recenzja też, chociaż to nie do końca moje klimaty
Mimo ciekawej zapowiedz to raczej nie są moje klimaty. Na razie nie przeczytam.
Niestety nie są to moje klimaty. Książka wydaję się być bardzo „spokojna”, a ja lubię szybko rozwijające się romanse lub fantastykę.
Pozdrawiam, Girl in books
Zapowiada się bardzo ciekawie! Nie wiem, czy by mi się spodobała, ale po twojej recenzji mam wielką ochotę przekonać się o tym osobiście 🙂
Być może kiedyś przeczytam. ?