Jako, że jestem mięsożernym typem gulasz to jest to, co lubię… ale jakoś w domu rodzinnym pojawiał się dość rzadko, więc i u mnie dużo czasu upłynęło zanim się za niego zabrałam…
po prostu gulasz wydawał mi się wyjątkowo trudnym daniem, strasznie skomplikowanym, i mającym tyle możliwości popsucia go, że szkoda było się nawet za to zabierać znając moje zdolności kulinarne.
Ale się zawzięłam!
Ganianie po sklepach w poszukiwaniu odpowiedniego mięska był pierwszym krokiem, który przerażał mnie najbardziej… ale nic to! W Biedronce upolowałam paczkowane odpowiednie mięsko, w ilości pół kilograma, więc dla nas dwojga wystarczająco… a nawet jak się doda odpowiednio dużo innych rzeczy, mamy obiadek na dwa dni…
Także potrzebujemy:
– 0,5 kg mięsko
– 3 cebule
– 4 marchewki
– 1 paprykę
– 0,5 kg pieczarek
– 2 ząbki czosnku
– 3 łyżki mąki
– 2 łyżki papryki słodkiej, plus potem ewentualnie do smaku
– odrobinę papryki ostrej
– olej
– dwie szklanki bulionu
– ziele anielskie
– listek laurowy
mięsko w kosteczkę pokrojone obtaczamy w mieszance: 3 łyżki mąki i 2 łyżki papryki słodkiej.
Po czym wrzucamy na patelnię partiami, tak, żeby mięsko się ze sobą nie stykało… wtedy wrzucamy do większego garnka. Na tę samą patelnię wrzucamy cebulkę pokrojoną w piórka, czy jak kto lubi 🙂
Zeszkloną przerzucamy do mięska, a na patelnię wędruje papryka pokrojona w kostkę, potem marchewka pokrojona w plasterki lub półplasterki (moja siostra dodaje potartą, ale ja jestem leniwa…), na koniec pieczarki.
A gdy każdy składnik wyląduje już w garnku z mięskiem wyciskam czosnek, dodaje ziele angielskie i listek laurowy, po czym zalewam to dwiema szklankami bulionu – tak, z racji lenistwa ja dodaję taki z kostki 🙂
a potem przykrywam pokrywką i zostawiam na około 40 minut, od czasu do czasu mieszając….
można oczywiście potem zagęścić mąką, ale u mnie zazwyczaj konsystencja wychodzi odpowiednia.
Zjadamy z kaszą, ryżem, albo ziemniakami – jak kto lubi 🙂
Smacznego!
Aha, gdyby komuś się wydawało, że to bardzo drogie danie… z moich obliczeń wynika, że jadły to dwie osoby przez dwa dni, czyli 6 zł za obiadek 🙂 to nie tak najgorzej…
a oczywiście można nie dodać papryki, albo pieczarek, albo marchewki… to już zależy co kto lubi 🙂