Moje nałogi? Kawa. Książki. Book Toury. Oto kolejna książka, która dotarła do mnie dzięki tej akcji… „Anatomia uległości” Augusty Docher i zabawa organizowana przez Stan:Zaczytany!
Mój mąż zazwyczaj nie komentuje kolejnych książek, które czytam i zostawiam na wierzchu, ale wystarczy, że na okładce pojawi się odrobina nagości i natychmiast ma bardzo dużo do powiedzenia… Chyba łaskawie pozwolę mu jakąś przeczytać 😉
Zanim dotarła do mnie książka słyszałam różne opinie zarówno na jej temat, jak i autorki – tym bardziej chciałam przekonać się jak jest naprawdę! A i autorka jest z okolic, gdzie spędziłam kilka lat życia – wiecie, taki autor z sąsiedztwa!
Książka dotarła i lekko przeraziła mnie swoją objętością! Szkoda, że przy takiej ilości stron nie została wydana w odrobinę większym formacie – na pewno wygodniej by się czytało. Plus wielki za brak błędów!
Ale przejdźmy do treści…
Na początku: zachwyt! W końcu to kobieta jest górą, to ona wybiera sobie samca, wykorzystuje go i porzuca… no, tego mi brakowało!
Później: zakład facetów, że jeden z nich ją uwiedzie, rozkocha i porzuci zanim ona to zrobi – jeszcze lepiej! Zakłady to jest to, co lubię 😉
Ale… potem się okazuje, że to jednak wcale nie tak…
To historia Melanii i Adama. Mają mniej więcej po 30 lat, są oddani karierze, a ich znajomości z płcią przeciwną są raczej luźne, mają dostarczać rozrywki i przyjemności. Nie ma mowy o stałości.
Melania spotyka się tylko z przystojnymi i młodszymi mężczyznami, których porzuca gdy tylko zaczynają myśleć o stałym związku.
Adam z kolei niedawno się przeprowadził i z dawnym znajomym obserwują w knajpie Melanię i jej chłoptasia… Cóż, dawny znajomy dostał od niej kosza, a przy alkoholu faceci mają dziwne pomysły, więc zakładają się, że Adam uwiedzie Melanię i sam ją porzuci… czy mu się uda?
To książka o poznawaniu siebie, o ukrytych pragnieniach… o walce o uczucia, szczęście, miłość.
Nie wiem, czy to po prostu książka erotyczna, bo sporo w niej uczuć, problemów, przemyśleń.
Być może właśnie w tej książce znajduje się wszystko to, o czym myślimy albo marzymy, a nie mamy odwagi powiedzieć tego głośno… kto wie…
Książkę dostałam w piątek, w poniedziałek napisałam do Oli z prośbą o adres kolejnej osoby i w odpowiedzi dostałam: NIE ŻARTUJ, JUŻ?!
Ano już, spędziłam z tą książką weekend i całkiem było fajnie…
czytaliście?
To blog autorki – jeśli macie ochotę poczytać książkę to zapraszam!
Książkę czytali:
a tak wyruszyła w świat!
Jeden komentarz