Książka „Dom lalek” wydawnictwa Replika to moje kolejne spotkanie z autorką. Co prawda planowałam poznać jej cykl „Spacer Aleją Róż”, ale gdy ta piękna książka trafiła w moje ręce bardzo się ucieszyłam. Piszę, że piękna książka, bo – sami przyznajcie, okładka ma coś w sobie. Delikatna, różowo-fioletowa z piękną kobietą – no jest urocza! Jednak po przeczytaniu powieści nijak mi do niej nie pasuje…
A o czym jest książka?
Główna bohaterka – Anita Daniewicz – jest instruktorką na siłowni, a w życiu prywatnym rozwódką. Kobieta ma wręcz idealną figurę, lecz niespecjalnie piękną twarz… Po pracy zaszywa się w domu z dobrą książką, a wieczorami wychodzi pobiegać. Anita ma dość specyficzną rodzinę – jej starsza siostra urodziła się z okołoporodowym niedotlenieniem, co spowodowało jej opóźnienie w rozwoju. Gdy rok później na świat przyszła Anita rodzice starli się by siostry wszystko robiły razem. Nawet w szkole, gdy Ula nie zdała do kolejnej klasy dziewczynki były w jednej klasie. Niestety przysporzyło to Anicie tylko kłopotów – rówieśnicy traktowali ją tak jak jej opóźnioną w rozwoju siostrę. A że Anita była cichą myszką, a Ulka robiła wokół siebie dużo zamieszania siostry miały ciężkie życie. To wpłynęło na poczucie własnej wartości u Anity. Jedyną osobą, która nie łączyła jej z siostrą była jej przyjaciółka Mariola.
Ale wróćmy do czasu, gdy Anita jest już dorosłą kobietą po przejściach. Kiedy znajduje osobliwy prezent – lalkę na dachu samochodu stwierdza, że może ktoś jej zapomniał i nie przejmuje się tym. Pewnego dnia w parku poznaje przemiłego mężczyznę. Zaczyna z nim rozmowę, co dla niej jest zaskoczeniem, bo nigdy wcześniej się nie odważyła zagadnąć przypadkowego mężczyzny. Para umawia się na wspólne bieganie.
„W końcu los odpowiedział na wszystkie moje prośby… Nie, jednak nie wszystkie… naprawdę nie wiem, czym ja sobie na ciebie zasłużyłam.”
Mikołaj Siwek wydaje się być ideałem! Jest czarujący i opiekuńczy, nie naciska Anity. Daje jej prezenty, zabiera na romantyczne spacery i kolacje.
Jednak czy taki ideał istnieje…? Mikołaj próbuje zmienić styl życia Anity – niby sugeruje jej coś, o coś prosi, a jednak… zmienia ją. W jaki sposób – zobaczcie sami.
***
Ale nie to jest chyba najistotniejszą dla autorki sprawą. Cała powieść zawiera nutę sensacji, może thrillera. To znaczy wydaje mi się, że taki był cel autorki. Jednak moim zdaniem nie do końca jej się to udało…
Najbardziej w książce „Dom lalek” podobała mi się postać przyjaciółki głównej bohaterki. Mariola wspiera ją, stara się znaleźć dla niej czas, choć przy małych dzieciach nie jest to łatwe. Nie jest ślepo wpatrzona w Mikołaja, a gdy dostrzega, że coś jest nie tak mówi o tym Anicie. Prawdziwa przyjaciółka.
To, co jeszcze podoba mi się w powieści to wątek związany z Ulką – u dziewczyny zdiagnozowano Zespół Aspergera. Jednak rodzice nie dopuszczają tego do siebie. Przez to Ula jest przedstawiona jako zła, bezmyślna osoba, która nie potrafi wczuć się w to, co czują inni. Autorka wyjaśnia, że to właśnie może cechować schorzenia, które są u dziewczyny. Widzimy jak nieleczone choroby pogłębiają się i jak trudno z nimi żyć.
Książkę czyta się dość szybko i przyjemnie. Romans, tajemnica podrzucanych lalek, tajemniczy mężczyzna w kapturze i idealny Mikołaj, który zdecydowanie coś ukrywa…
A to co ukrywa z pewnością Was zaskoczy… A gdy będzie wydawało Wam się, że już wiecie o co chodzi… Autorka Was zaskoczy!
Ja nie spodziewałam się takiego finału!