Myślę, że stereotypowo byłoby uznać, że Blaze i Megamaszyny są dla chłopców, a Shimmer i Shine dla dziewczyn. Mój syn ogląda i jedną i drugą kreskówkę, a znam dziewczynki uwielbiające maszyny. Dlatego też obie książeczki znalazły się u nas, choć Shimmer i Shine już została „pożyczona” przez siostrzenicę. I dobrze… lubię, gdy wpadają mali goście i znajdują u nas kreatywne gry i książeczki do uzupełniania.
Shimmer i Shine. Domek dla lalek

Sama kojarzę ten odcinek, więc przyjemnie było przeczytać go dzieciakom. Powinno co prawda być tak, że najpierw się im tę historię czyta, a potem pozwala obejrzeć wersję animowaną. Dzięki temu najpierw szalałaby wyobraźnia, a potem mogliby zweryfikować to z pomysłem twórcy. Tak byłoby idealnie, ale nie jest. Co nie znaczy, że jest źle, bo dzieci mimo że znały historię chętnie jej wysłuchały.


Znacie te dżiny? Oj, ile te dziewczyny mają przygód… a ile nieporozumień się pojawia! Na szczęście zawsze udaje im się znaleźć rozwiązanie problemu. Bo przyjaźń pozwala poradzić sobie ze wszystkim!
Blaze i Megamaszyny. Zespół w akcji.

Tę bajkę uwielbiam. Uważam, że jako jednak z niewielu za każdym razem czegoś uczy. Pewnie, inne uczą takich niemierzalnych rzeczy, jak np. empatii, raczenia sobie z emocjami itd. Ale tutaj jest wiedza w czystej postaci, a dodatkowo Blaze nieustannie musi kogoś ratować z opresji. Taki rycerz w lśniącej zbroi, choć raczej z błyszczącą karoserią. Zazwyczaj w kłopoty wpada Crusher, który wiecznie kombinuje i próbuje oszukiwać. Chyba dobitniej nie można pokazać dzieciom, że kłamstwo nie popłaca. A zachowanie Blaze’a warto naśladować.


Obie książki można kupić za 6,99 zł. A dzieci na pewno będą zachwycone! My w swojej kolekcji mamy już całkiem sporo…