Ta książka na mojej półce stała szalenie długo, bo wydawało mi się, że takie tomisko to będę czytać tydzień. Okazało się, że czytało się szybciutko, a ja coraz bardziej przekonuje się, że książki tej autorki są do pochłonięcia. A wiem, że kolejna książka się pisze ?
Zapraszam Was do zaglądania na profil
Autorki na FB, bo jeśli nawet nie traficie na jakiś fragment książki to opisywane przez nią wydarzenia są cudnym poprawiaczem humoru!
tak wygląda książka po dłuuuugiej wędrówce
Zacznę może od minusów, Marta mimo 25 lat wydaje się być momentami naiwna i głupiutka jak dziecko. Co prawda w ogólnym rozrachunku wypada bardzo pozytywnie, ale czasem jak tak pomyślę o sobie te kilka lat temu to wydaję się sobie całkiem dojrzałą i odpowiedzialną osobą ?
Za to ogromny plus daję za kołysankę-bajkę!!! Moje dziecko pada szybciutko, a mąż jeszcze zanim się rozkręcę ? ale jeśli chcecie wiedzieć o co chodzi to musicie przeczytać książkę…
Zacznę od początku, Marta i Michał znają się od piaskownicy, aż do liceum byli nierozłączni, a potem ich drogi nieco się rozeszły. Michał wraca z Kanady do kraju i rozkręca firmę. Ich spotkanie po latach jest dość brutalne, bo Marta niemal wpada pod koła jego samochodu.
Odnawiają przyjaźń i poznają się na nowo. Marta jednak wydaje się być ślepa i głucha. Michał za to prosi ją o pomoc w uwolnieniu się od natrętnej znajomej, co jest żartobliwym sposobem zwrócenia jej uwagi. Co wam tu będę kręcić: Michał od lat jest zakochany, Marta też coś do niego czuje, ale wiecie… Mniej lub bardziej zakręcone sposoby podrywu jakoś się nie sprawdzają, do tego ex jej i jego ciągle pojawiają się na horyzoncie… Jak do tego dodam pobicie, śmierć jednego z bohaterów i bliźnięta to już na pewno mamy mieszankę wybuchową!
Jednym słowem fajna książka na weekend. Albo na urlop. Albo na chorobę. Po prostu fajna książka, którą warto przeczytać. Można się pośmiać, wzruszyć, pozazdrościć….
Aaah jak ja bym chciała mieć takiego Michała…. Mój mąż to już chyba dawno mnie tak nie nosił na rękach….
Jeden komentarz