Jeżeli działasz w świecie online to prędzej czy później nadchodzi ten moment, gdy Twój zleceniodawca pyta o fakturę. I stajesz przed decyzją, albo przepada zlecenie albo szukasz rozwiązania, bo umowa o dzieło, ani zlecenie nie wchodzi w grę. Pierwsza myśl to oczywiście: nie mam firmy, nie wystawię faktury. Ale to nieprawda. Jak wystawić fakturę nie mając działalności? Oczywiście to nie jest rozwiązanie dla każdego, ale dla większości współprac odbywających się online będzie idealne.
Czy da się wystawić fakturę nie mając działalności?
Oczywiście. Są specjalne platformy, które pośredniczą w wystawianiu faktury. Wygląda to tak, że wpisujesz dane zleceniodawcy, odpowiednie kwoty, do której oczywiście doliczany jest VAT dla firmy, a z Twojej części pobierany jest podatek dochodowy oraz prowizja dla portalu.
Takim miejscem jest na przykład USEME. Oni wystawiają fakturę w Twoim imieniu, z Tobą natomiast odpisują umowę.
I to jest świetne rozwiązanie w chwili, gdy potrzebujesz z tego skorzystać raz czy dwa w miesiącu. Jeśli jednak tych zleceń jest więcej to trzeba to już solidnie przemyśleć.
Ponieważ USEME wystawia faktury pro forma i dopiero po ich opłaceniu wystawia fakturę to jest tam także możliwość wystawienia pro formy i dopiero potem wykonania zlecenia. Nigdy nie próbowałam takiej kolejności, bo czułam się pewniej, kiedy napisany przeze mnie tekst został zatwierdzony przez klienta i dopiero wtedy dostawał fakturę. Ale jest tam taka opcja, wtedy trzeba tylko określić ile czasu zajmie nam wykonanie zlecenia.
Warto zleceniodawcy z góry dać znać, że wystawiamy firmę za pośrednictwem USEME. To zazwyczaj nie ma znaczenia, ale uczciwie jest to zaznaczyć. Tak, zdarzyło mi się, że firma pytając o fakturę od razu zaznaczała, że USEME nie wchodzi w grę. Ale to był jeden przypadek w ciągu kilku lat.
Kiedy firma opłaca się bardziej?
U mnie nadszedł ten moment, że prowizje dla pośredników wynosiły tyle co składka ZUS i opłacenie księgowej. Nie brałam pod uwagę opcji, że sama prowadzę księgowość, więc od razu brałam także ten koszt pod uwagę. Oczywiście były to obliczenie robione mocno na piechotę i bardzo niedokładne. Ale miałam też świadomość, że wiele zleceń przepada mi, bo nie mam firmy. Kiedy natomiast podpisywałam umowę o dzieło to dodatkowo traciłam mnóstwo czasu i pieniędzy na drukowanie umów, bieganie na pocztę by je wysłać, potem czekanie na finalizację zlecenia i w końcu na pieniądze. W efekcie czasami dwa miesiące mijały od momentu wykonania zlecenia do wypłacenia pieniędzy. Głupota.
To oczywiście nie znaczy, że kiedy już mam firmę to przelewy mam natychmiast – choć i tak się zdarza. Ale zdarza się także, że firmy bardzo długo zwlekają z zapłatą.
Opowiem Wam na swoim przykładzie, jak to jest z tymi prowizjami. Kiedy zlecenia miałam przez jakiś portal pobierał on swoją prowizję, a dodatkowo wymagał wystawiania faktur. Więc moja wycena była na poziomie 400 zł. Od tego oddawałam 60 zł portalowi, i wystawiałam fakturę na 340 zł. Z tych 340 zł prowizja portalu USEME to prawie 25 zł, a od 315,20 zł pobierany jest podatek. Wobec tego na moje konto wpływało 288,20 zł. Czyli ponad 100 zł na jednym zleceniu. I teraz wyobraźcie sobie, że tych zleceń byłoby 5 w miesiącu, a 500 zł oddawałam innym.
To oczywiście naciągane mocno, bo mając firmę i szukając zleceń na portalu nadal płacę 60 zł prowizji. Oszczędzam więc około 25 zł, ale też nie płaciłam podatku na samym początku, bo firma generuje też koszty.
***
Każda opcja ma plusy i minusy.
Choć umowa o dzieło była najkorzystniejsza finansowo to ciągłe bieganie na pocztę lub zamawianie kurierów nie było dla mnie wygodne. Dziś coraz więcej firm umowy podpisuje online przez specjalne programy. Ale za to mają więcej obowiązków podpisując umowy o dzieło, więc chętnie od nich odchodzą.
USEME jest wygodne dla początkujących freelancerów, ale im większa stawka, im więcej zleceń tym większa prowizja i w końcu przestaje to być opłacalne. Bardzo rzadko taka faktura jest przeszkodą w podjęciu współpracy, najczęściej dla zleceniodawcy faktura to faktura, więc to wygodniejsza opcja niż UoD.
Własna firma to ryzyko i wygoda. Dla mnie wygoda, choć nieustannie mam z tyłu głowy myśl, że kolejny miesiąc może być słabszy… Oby nigdy tak nie było! 😉 No i na działalność można poszukać dofinansowania – ale to też dla jednych dobre, dla innych gorsze wyjście.
Znałaś/znałeś tę możliwość?
Bardzo fajny i przydatny wpis. Można z niego się dużo dowiedzieć na temat faktur.
Znam te możliwość od dawna i chętnie z niej korzystam. Szybko, łatwo i przyjemnie.
Da się, ale jest to sporo zachodu i nerwów. Działalność była by prosstrzym rozwiązaniem, ale z drugiej strony kosztownym. Trzeba po prostu samemu zdecydować co robić.
Dla mnie to bardzo cenny artykuł. Widzę tu wiele cennych dla mnie informacji. Dzięki.
Przyznam, że akurat poszukujemy z mężem tego typu informacji, już i jemu podsuwam artykuł do zapoznania się, niech rozważa i działa. 🙂
Kiedyś to była dla mnie czarna magia, ale już kilka razy korzystałam z USEME i nie mogę narzekać na ich usługi.
Istnieje jeszcze coś takiego jak działalność gospodarcza nierejestrowana, którą możesz prowadzić do danego progu miesięcznych przychodów. Oczywiście wbrew nazwie trzeba ją zarejestrować, ale nie płaci się za jej prowadzenie.
ale tam masz możliwość wystawienia faktury? chyba nie… bo tylko prowadzisz ewidencję. Ale może się mylę…
Słyszałam o USEME gdy ja korzystałam z czyichś usług. Prowizja i inne rzeczy na pewno sporo zabierają z zarobku.