Jestem raczej skąpa, przyznaję się bez bicia… ale są rzeczy, na których oszczędzać nie warto… więc jeśli jesteś kobietą to zastanów się skąd uszczknąć nieco kasy i udaj się do brafitterki!
Gdzie kupujecie bieliznę? Nie pytam o wyjątkowe okazje, kiedy chcecie czuć się pięknie tylko o taką zwykłą codzienną bieliznę… I ile ona kosztuje? 50 zł? mniej? więcej?
Przyznam się, a co! Ja wydawałam stanowczo mniej. Pierwszy z brzegu biustonosz, w odpowiednim kolorze i niezbyt wysokiej cenie. Nie miałam zbyt dużych wymagań. Owszem, mogłam pooglądać te droższe, ale po co płacić więcej skoro można mniej?
Wiele razy brałam udział w wykładach brafitterek i rzeczywiście widziałam różnicę między tanioszką i tym, co pokazywały. Kurcze, no każda z nas chciałaby mieć takie fajne cycki! A wystarczy dobrze dobrany biustonosz! Taki efekt łał! No ale wiecie, za 200 zł…?! Gruba przesada….
Powiem Wam, że z tych wykładów utkwiło mi w pamięci, że ok. 80% kobiet kupuje biustonosz w rozmiarze 80B – no, zastanów się nad tym chwilę… W trakcie wykładów większość głów wokół mnie kiwało głową na potwierdzenie. Ja nie, bo akurat los obdarzył mnie wielkością D, ale owszem, 80. Z czasem 75D okazało się lepszym wyborem, ale nie o tym chciałam…
No jasne, że sama nie poszłabym do brafitterki, żeby jej zostawić dwie stówy za jakiś stanik. Jeszcze może jak kiedyś polowałam na faceta to bym to przemyślała, ale mam męża, dziecko, po co mam kupować stanik, który podkreśli moje i tak spore cycki?! no głupota, co ja nie mam na co kasy wydawać! Nigdy bym nie poszła! Ale los zdecydował inaczej, a właściwie moja siostra, która dostała bon podarunkowy, a sama była na etapie „zaraz będę rodzić” – stanik do karmienia wystarczy najzwyklejszy, a co potem będzie pasować przecież nie przewidzi… ja byłam już na tym etapie, że karmienie było unormowane i byłam jedyną osobą, która mogłaby poszaleć… W dodatku szykowało się kilka imprez, na których, owszem, fajnie byłoby lepiej wyglądać, a przede wszystkim dobrze się czuć!
Kochane! 75D to kpina… okazuje się, że 65H to mój rozmiar… widzicie różnicę?!
niestety, różnica była w cenie…owszem, najbardziej podobały mi się te z usztywnianymi miseczkami, odpinanymi ramiączkami i koronką, ale dopłacenie do bonu 170 zł podobało mi się mniej. Wybrałam najprostszy, najtańszy – na próbę…
Nie będę ukrywać, przez pierwszą godzinę nie mogłam oddychać, ale uznałam, że za taką kasę mogę umrzeć śmiercią męczeńską… nie umarłam, po godzinie biustonosz się dopasował, a ja dziś nie wyobrażam sobie bez niego życia…
Uwierzycie, że bóle kręgosłupa po prostu minęły?! Ja długo nie mogłam uwierzyć…
Właśnie planuję kolejny zakup.
Warto, bo to inwestowanie nie tylko w siebie, ale również w zdrowie. Za kilka minut mamy Dzień Matki, jeśli jesteście matkami zróbcie sobie prezent! Jeśli nie jesteście zróbcie sobie Dzień Dziecka! Albo zróbcie sobie Dzień Fajnych Cycków czy czego tam chcecie….