Ostatnio pisałam o książkach dla dzieci Magdaleny Witkiewicz, więc pora przyjrzeć się również innej autorce, której książki sama czytałam… czy jej propozycja dla najmłodszych okaże się równie ciekawa?
Monikę Sawicką poznałam osobiście na spotkaniu autorskim w Mysłowicach, było to dla mnie o tyle ważne, że chwilę wcześniej objęłam patronatem jej książkę. Pierwszą. Bo w tej chwili mam na półce już dwie z poligonowym logo na okładce. Mogę „penc” z dumy!
Wtedy właśnie wróciłam do domu z książką dla Szymona, a niedługo później listonosz przyniósł mu kolejne dwie. Wyobrażacie sobie Szymona skaczącego z radości po całym mieszkaniu? Ja dostałam filmik pełen radości, bo akurat leżałam w szpitalu. Wobec tego kolejny raz obowiązek czytania spadł na tatę. Ale o Kajtku i ja czytałam, bo Szymon regularnie chce do tej książeczki wracać.
O Kajtusiu czytaliśmy razem z Szymonem przez dłuższy czas, ponieważ chciałam mu tę historię dawkować… Książki są bardzo ładne, mają ślady stóp na marginesie i po każdym zakończonym rozdziale. Tak naprawdę jest stworzona dla dzieci troszkę większych dzieci niż mój trzyletni Szymek, choć i on jest zadowolony. Trudne słowa są w książce zaznaczone gwiazdką, na samym końcu jest słowniczek – to przydatne dla tych dzieci, które potrafią już czytać same, ale również dla rodziców, bo bywa, że niektóre słowa wcale nie tak łatwo wyjaśnić! Dla mnie okazało się pomocne!
W książeczce są ćwiczenia dla dzieci, które mają pomóc w kształtowaniu logicznego myślenia, wzbogacić słownictwo i sprawdzić zdolność czytania, bądź słuchania ze zrozumieniem.
No i jest oczywiście również miejsce na rysunki dzieci! Ja akurat nie popieram rysowania po książkach, ale dla dzieciaków na pewno jest to atrakcja.
A o czym jest książeczka Wam nie opowiemy 😉 o piesku, który został znaleziony w autobusie przez tatę pewnego chłopca. W dniu jego urodzin. Fajnie mieć przyjaciela!
Myślicie, że spodobałaby się taka historia Waszemu dziecku?
Zapraszam Was do wspólnego czytania z dziećmi!