Mój największy problem? Przepełniona szafa ubraniami, których nie lubię, nie noszę i właściwie bym wyrzuciła, ale… musiałabym chodzić nago. Słaby pomysł…
Kiedy więc pojawiła się możliwość porwania w objęcia książki Katarzyny Bujniewicz „W pogoni za stylem” nie mogłam przegapić tej okazji! Chyba rozumiecie… a wszystko dzięki
Marcie z bloga Rudym Spojrzeniem 🙂
Spodziewałam się co prawda nieco innej treści, ale… było lepiej niż myślałam! Książka została podzielona na krótkie części do przemyślenia, zawsze tekst, złota myśl i miejsce na zapiski – świetne!
Najważniejsze okazało się to, co sprawia, że czujemy się lepiej… kocham obcasy, czuję się o wiele pewniej dzięki nim, ale tylko do pewnej wysokości i o ile są dość stabilne… kilkunastocentymetrowe szpilki nie są dla mnie – nie umiem w nich chodzić i choćbym wyglądała jak milion dolarów będę się poruszała jak kaleka i czuła idiotycznie.
Książka pozwala poznać swoje atuty i zadbać o to by wybierać dobrze – autorka podkreśla, że kiedy już ustalimy, co lubimy, w czym czujemy się dobrze to w sklepach tylko takie rzeczy będziemy zauważać!
Dzięki książce udało mi się trochę lepiej poznać samą siebie, wywalić część rzeczy z szafy i nieco świadomiej spojrzeć na siebie.
Książka to taka mała prywatna psychoanaliza 😉
Do tego dostajemy zdjęcia kobiet przed i po metamorfozie, co jest moim zdaniem szalenie ciekawe. Możemy zobaczyć, jak niewiele trzeba by wszystko zmienić i wyglądać szałowo, a pewnie także się tak czuć!
Kolejny raz Book Tour okazał się świetnym pomysłem 🙂