To moje drugie spotkanie z Adrianem Bednarkiem, tym razem z jego „Pasażerem na gapę” było równie udane jak z „Córeczkami”! Książka świetnie budująca napięcie i utrzymująca w nim nieustannie.
Fabuła
Na początku jesteśmy w szpitalu dla psychicznie chorych, na oddziale dla przestępców. Tam, od dość dawna, Maciek planuje ucieczkę. Udało mu się wykiwać wymiar sprawiedliwości i po skoku zamiast wylądować w więzieniu trafił jako niepoczytalny do zamkniętej placówki. W porównaniu z tym, co mogło go czekać w zakładzie miał się tu jak w raju… No i przecież miał plan! Na wolności na znak czekała ukochana Magda. Wiedział, że go nie zawiedzie. Kiedy nastał czas ucieczki kobieta przyszła do zakładu i przykazała Maciejowi nożyki i wytrychy (ciekawe czy domyślacie się jak je wniosła i jak przechytrzyła osiłka-pielęgniarza). Wszystko szło zgodnie z tak misternie przygotowanym planem! Wszystko poza tym, że dzień wcześniej jednoosobowy pokój szpitalny Macieja stał się dwuosobowym. Nowy wydawał się być niegroźnym szaleńcem. Jednak czy taki był? Jego historia owiana jest tajemnicą, jednak co jakiś czas do czytelnika docierają strzępki informacji i my już wiemy, że nie jest to niegroźny staruszek… Maciek tego nie wie. Gdy Nowy, czyli Konrad Mączyński, demaskuje plany Maćka, ten postanawia zaproponować mu wspólną ucieczkę. I tym samym podpisuje na siebie wyrok. I choć ucieczka się udaje to jako czytelnik miałam przeczucie, że Maciek (który właściwie wzbudził we mnie sympatię) i Magda bezpieczniejsi byliby w szpitalu… Dopiero mniej więcej w połowie książki dowiadujemy się, kim jest Konrad. I gwarantuję Wam, że włos zjeży się na głowie. A później… Później jest coraz lepiej! Tzn. zależy dla kogo…
***
Adrian Bednarek ma talent do pisania książek w taki sposób, że ciągle czujemy jakiś niepokój. Niedomówienia, nie zdradzanie wszystkiego od razu, budowanie napięcia i takie „tkanie” strasznych historii w sposób lekki – lekki w takim znaczeniu, że nie męczymy się przechodząc przez kolejne strony. Zdecydowanie dodaję go do listy ulubionych autorów! Sprawdźcie sami, „Pasażer na gapę” to prawdziwa gratka dla miłośników historii z dreszczykiem!