Co czeka nas w finale bestsellerowej trylogii najlepszych romansów sportowych?
Ostatnia część MMA FIGHTER to opowieść o przelotnie poznanym wcześniej synu senatora Knighta. Jax chce odciąć się od ojca, który okazał się być kłamcą. Ucieka w świat pracy i walk MMA. Publicznie znany jest jako uprzejmy i idealny mężczyzna. Wcześniej nie zdecydował się na zawodowe uczestnictwo w walkach w klatce tylko po to, żeby nie narazić na szwank reputacji ojca. Jednak gdy okazuje się, że senator ma nieślubne dziecko i nie do końca czyste sumienie Jax zaczyna żałować swojej decyzji.
Jego firma odnosi sukcesy i przejmuje kolejne interesy. Ostatnio wybór pada na sieć siłowni specjalizujących się w sportach walki. Tam Jax poznaje córkę legendarnego zawodnika „Sainta”. Lily jest jednak po trudnym rozstaniu z kolegą, z którym wspólnie pracują w klubie MMA. Reed jednak nie do końca przyjął do wiadomości decyzję o rozstaniu z Lily. Czy osaczona dziewczyna zdecyduje się na randki z przystojnym i czarującym Jaxem?
Myślę, że nie macie co do tego wątpliwości… Dość szybko przestanie im wystarczać trzymanie się za ręce i przejdą do gorętszych spraw. Kulturalny Jax w łóżku okazuje swoją prawdziwą naturę – nieszczedzącego sprośnych słów playboya. Pikantne sceny znowu wydają mi się być znajome – mam wrażenie, że autorka kolejny raz powieliła scenariusz pikantnych chwil z poprzednich części.
Jednak książki Vi Keeland to nie tylko romans. Autorka przedstawia nam problem zaborczego i nieradzącego sobie z rozstaniem byłego partnera Lily. Przez niego też sielankowy związek Jaxa i Lily rozpada się.
Kto tak naprawdę zawinił? Czy Jax odegra się na rywalu? I jaką rolę w tym wszystkim ma przyrodni brat Jaxa, którego poznaliśmy w przedniej części? Czy „Przebaczenie” przyniesie bohaterom ulgę?
Książki Vi Keeland czyta się bardzo dobrze. Pikantne sceny wywołują rumieniec, jednak – jak już wspomniałam – nie zaskakują. Czy polecam przeczytać cała trylogię? Myślę, że tak. Każda zawiera osobną historię delikatnie powiązaną osobami ze świata MMA poznanymi w poprzednich częściach.
Na zainteresowanie zasługują też okładki serii – moim zdaniem bardzo ładne, utrzymane w podobnej konwencji. No i przedstawiające umięśnionych mężczyzn, dzięki czemu możemy wyobrazić sobie głównego bohatera!