W gry planszowe gramy bardzo chętnie mniej więcej od czasu, gdy psychicznie wykończył nas „Piotruś”. A mój syn mógł grać w niego całymi dniami. Szukaliśmy więc kolejnych gier, które by nas od niego uwolniły. Początkowo były to gry aktywizujące, takie które się ruszały, sprawnościowe itd. Na planszówki ciągle było zbyt wcześnie. Ale w końcu się udało! I teraz już jest raj! Mamy cały pakiet gier, w które gramy po kolei… I ciągle się powiększa.
Do naszej rodzinnej kolekcji gier dołączyła Przygoda na Safari. Ma dużą planszę, sześć pionków przedstawiających aparaty, telefony i inne sprzęty, którymi robi się zdjęcia. Bo o zdjęcia tu chodzi! o! To taka instagramowe gra – teraz mi się skojarzyło!
Chodzi o to, by zrobić zdjęcia jak największej ilości zwierząt lądowych. Dokładnie sześć tych zdjęć powinno być, a na każdym inny zwierzak. Są też zwierzęta wodne, które jednak nie są fotografowane, za to każdy z nich jest jakimś „poleceniem”. I tak na przykład należy przenieść się na inną wyspę, pomieszać kafelki z podobiznami zwierząt itd.
Nie wspomniałam o najważniejszym! Gra sprawdza naszą pamięć, zdolność logicznego myślenia, a nawet czasem strategicznego! Bo musisz zapamiętać, co się ukrywa pod kafelkami – tylko dzięki temu szybciej niż twoi przeciwnicy zbierzesz kolekcję sześciu zdjęć!
Przygoda na Safari jest naprawdę wciągająca! Choć na początku totalnie nie mogliśmy zrozumieć jak poruszać się między wyspami ? ale my w trudnych chwilach modyfikujemy sobie zasady i gramy według własnych. Polecam! Czasem bywa zabawnie! A czasem zamiast sobie ułatwiać to komplikujemy 😉
Dodam, że zasady są dostosowane do ilości graczy. Im mniej graczy tym mniej kafelków z obrazkami na wyspach. Tu od razu przyznam, że postanowiliśmy wykorzystać wszystkie. Ok, Szymon postanowił, a że ostatnio dyskusja z moim pięciolatkiem to jak negocjacje z terrorysta – odpuściłam. Ale Przygoda na Safari skradła nasze serca!
Jestem bardzo ciekawa, w jakie Wy gry lubicie grać? Niekoniecznie dla dzieci…