Nie będę dyskutować na temat tego, czy erotyki to prawdziwa literatura. Od czasu do czasu lubię lekką historię, którą zacznę i skończę podczas jednej kąpieli. Tym razem też tak było. Obie książki, a właściwie książeczki przeczytałam jednego wieczora. A teraz czekam na kolejną część.
Oczywiście obie książki nie mają ze sobą związku. W jednej spotykamy się z wydawcą i jego asystentką, w drugiej bohaterami są lekarz i rezydentka. Jak to zwykle bywa w takiej sytuacji przełożony jest cholernie seksowny, ale również niezbyt przyjemny. A do tego inteligentna, młoda kobieta, która nie może mu się oprzeć…
Typowo. Schematycznie. Ale czasem właśnie tyle wystarczy. Ot, lekka historia, która czyta się dla samego czytania. I to wystarcza. Spędziłam z książkami dwa fajne wieczory, i chyba przełamałam jakąś blokadę… Bo ostatnio ciężko było mi zacząć i skończyć książkę…
Zastanawiam się ile osób czyta erotyki? A ile czyta, ale się do tego nie przyznaje?
Czasem bawi mnie, jak wiele emocji wywołuje przyznanie się do czytania takich książek…
Więc ja się tutaj przyznaje, a co! hahaha! Lubię czasem oderwać się od krwawych kryminałów, albo emocjonalnie naładowanych obyczajówek i sięgnąć po historię, gdzie chodzi tylko o seks…
A teraz będę czekać na kolejną część cyklu Intensywne doznania:
Ciekawa jestem co przygotowała dla czytelników autorka w książce „Bezwstydny klient”… Autorka już wielokrotnie udowodniła, że jej książki po prostu sprawiają przyjemność 😉
Jeden komentarz