W tym roku mój pięciolatek zaczął uczęszczać w przedszkolu na dodatkowe zajęcia z informatyki. Oczywiste więc, że wszystkie komputerowe książki są u nas mile widziane. W ten właśnie sposób na jego półce znalazła się książka „Ale komputery! Megabajtowe historie cyfrowe” Michała Leśniewskiego, wzbogacona ilustracjami Macieja Łazowskiego.
To kolejna propozycja Wydawnictwa ART Egmont. Stanowczo zbyt późno odkrywamy tak genialne książki! To znowu pełna wiedzy publikacja, która pozwala dziecku poznać świat na nowo. Dzieci teraz przyzwyczajone są do telefonów, tabletów, laptopów, które mieszczą się w torebce czy plecaku. Sporo z nich wie, jak wyglądają komputery stacjonarne, ale ile z nich dałoby sobie wyjaśnić, że kiedyś komputery zajmowały cały pokój? Albo, o zgrozo!, że nie było komputerów! W to na pewno nie uwierzą, albo uznają, że pamiętamy czasy dinozaurów 😀
Podoba mi się, że wiedza podawana jest datami, dziecko wie, jak wszystko się zmieniało i rozwijało. Choć wiem, że dla kilkulatka te daty to czarna magia i on niekoniecznie rozumie, jak to było. Uważam jednak, że na zasadzie ciekawostek warto opowiadać mu o komputerach w dawnych czasach, o liczydłach, kalkulatorach i programowaniu.
Książkę „Ale komputery! Megabajtowe historie cyfrowe” możecie kupić klikając w tytuł. A na Poligonie pojawiła się już recenzja książek z tej serii: „Wspaniała planeta Ziemia i jej przyroda” – zapraszam!