Ostatnio wspominałam Wam, że chcę nieco odświeżyć swój kącik do pracy, bo moje miejsce nie jest takie, jak sobie wymarzyłam. Kącik jest mały, ja jestem bałaganiarą, no i praca przy zagraconym stoliku nie jest przyjemna. A już na pewno nie jest szybka i łatwa, gdy ciągle czegoś szukam i zapisuję na karteluszkach. Fatalny pomysł! Czas więc wziąć się do roboty!
Pomysłów było już wiele, organizery, słoiczki, pudełka. Zawsze kończy się bałaganem. To trochę spowodowane tym, że mam zbyt wiele rzeczy (dlatego właśnie zabieram się do małej biblioteczkowej wyprzedaży), a trochę tym, że wszystko mi się przyda. Ale w końcu wiem, jak ma być, więc teraz tylko wybrać odpowiednie biurko i zacząć działać.
No własnie, biurko, niby prosta sprawa… a wcale tak nie jest! Po przejrzeniu miliona zdjęć, inspiracji, wystrojów już wiem – podobają mi się biurka designerskie. Przecież musi być ładne, bo w takim otoczeniu milej się pracuje. Równocześnie musi też być funkcjonalne. Czyli w moim rozumieniu powinno mieć szufladki, tak jak biurko na zdjęciu poniżej. Tak sobie wmawiam, że właśnie przez brak szuflad nie potrafię zapanować nad niektórymi papierami. Ujęło mnie też, że biurko nie jest białe. Oczywiście, rozumiem zachwyt nad białymi meblami, ale jednak nie uważam, żeby to był najlepszy wybór u mnie w domu. Choć i białe wpadły mi w oko, przyznaję, ale gdybym miała wybór to stanowczo wybrałabym model taki jak poniżej.
A do tego nie pogardziłabym nadstawką na komputer (albo chociaż takim podwyższeniem), bo już się przyzwyczaiłam, że monitor mam ustawiony nieco wyżej, tak jak na poniższym zdjęciu. No i zawsze jest szansa, że w tych przegródkach ukryję pudełka, które pomogą mi zapanować nad bałaganem. Ciągle liczę na to, że z bałaganiary nagle stanę się panną porządnicką (hahaha!)
No i te nogi, przyznajcie, że taka prostota z odrobiną szaleństwa jest urocza. Niby minimalistyczne, proste, a jednak te nogi robią robotę. Stanowczo musi się znaleźć w centrum uwagi.
Przed wakacjami w MaloDesign szukałam mebli ogrodowych, tym razem wracam do nich w poszukiwaniu biurka. Przyznaję, niektóre ceny są poza moim zasięgiem, ale i sporo wersji na moją kieszeń znalazłam. Może na urodziny mąż stworzy mi prawdziwe biuro? Chyba czas już iść wiercić dziurę w brzuchu to może do września go przekonam…