To jedna z takich książek których nigdy bym nie przeczytała, gdyby nie book tour. Cóż, dlatego je uwielbiam, bo poszerzają moje czytelnicze horyzonty ?
Wszystko dzieje się po tym, jak ziemia została zniszczona, przeżyło niewielu ludzi, a ci którzy przeżyli żyją jak zwierzęta i uciekają. A nie mają dokąd uciec…
Kto zniszczył ziemię?! Tego się nie spodziewacie – to sprawka aniołów. Zniszczyli niemal wszystko, a i tak ciągle im mało… Więc wracają i nadal atakują. Ludzie boję się aniołów i samych siebie – to nieustająca walka o przetrwanie: o jedzenie, wodę, schronienie. I nigdzie nie można czuć się bezpiecznym.
O ile trudniej zmierzyć się z taką rzeczywistością, gdy matka jest chora psychicznie a siostra jeździ na wózku inwalidzkim… Wydaje się to niemożliwe, a jednak… Co prawda matka ucieka, siostra zostaje porwana przez anioły do ich gniazda, a sama bohaterka jako współtowarzysza wyprawy ratunkowej siostry wybiera anioła, któremu obcięto skrzydła. Trudno wyczuć, czy on ma jej pomóc, czy ona jemu, ale ta dziwna para zaczyna działać wspólnie.
Książka mnie zaskoczyła, choć w kwestii fantastyki nie mam nigdy żadnych wyobrażeń i oczekiwań… To po prostu nie moja dziedzina, nie mam takiej fantazji jak autorzy. Jednak „Angelfall” mocno wpływał na moje emocje: kibicowałam, wpółczułam, bałam się i rozumiałam. Ciągle nie wiedziałam jak odbierać tę dziwną parę… Nie chciałabym się nawet zastanawiać, co by było gdybym znalazła się w takiej sytuacji…
Rewelacyjny świat stworzony w książce wciągnął mnie razem z butami ? wciągnął i nie chciał wypuścić. A ja mu się poddałam i nie żałuję. Świetna książka! To moje pierwsze spotkanie z autorem, ale mam ogromną nadzieję że nie ostatnie ?
Za Book Tour dziękuję Meredith, która zorganizowała tę akcję ?