„Dwanaście życzeń” to pierwsza świąteczna książka w tym roku, po jaką sięgnęłam. A i tak wydawało mi się to o wiele za wcześnie… Ale wylądowałam w szpitalu, a tam, wiadomo, trzeba magicznego wsparcia, więc święta wydały mi się idealne… Jednak czy to jest książka łatwa i przyjemna, o świątecznych czarach…? Sami przeczytajcie – możecie zacząć od recenzji, ale potem koniecznie przekonajcie się osobiście czytając książkę!
Nie będę ukrywać, że sama nie wiedziałam, czego się spodziewać… Na początku książki znalazłam mapkę postaci, a może drzewo genealogiczne? Jednak okazało się ono dla mnie mocno skomplikowane. Szczególnie, że postaci nie pojawiały się w jakiejś określonej kolejności, a znalezienie powiązań między nimi graniczyło z cudem. Próbowałam się tym rysunkiem wspierać podczas czytania, ale trochę trwało zanim wszystko wskoczyło na swoje miejsce. Tylko nie myślcie, że to wada! Bo postaci łączą więzy krwi, ale każdy przeżywa i opowiada własną historię. Jedne są smutne, inne wzruszające lub zaskakujące. Ale ciągle się dzieje!
Myślę, że na samym początku wydamy dość surowe osądy o bohaterach. Ale z czasem zaczniemy uzupełniać ich obraz i wszystko może odwrócić się do góry nogami. U mnie już chyba normą stało się, że największą sympatią zapałałam do staruszki, Róży. To babcia czterech dziewcząt, a każda inna, każda jakby z innej bajki, mają inne marzenia, inne priorytety i przede wszystkim – dla siebie wzajemnie są obce. Czasem dosłownie, a czasem w przenośni.
Ich historie są trudne, a książka „Dwanaście życzeń” opisuje jedynie krótki okres przed Wigilią i samej Wigilii. Nie mamy zbyt wiele czasu na poznanie wszystkich okoliczności, a jednak to wystarcza…
Miło spędziłam czas z książką, dałam się porwać tej magii… Która jednak się dzieje! A pomysł na dwanaście życzeń w szkatułce wydaje mi się naprawdę interesującym pomysłem i chyba wprowadzę go w życie 🙂 Odczuwam lekki (ba! Ogromny) niedosyt!!! I liczę na to, że historia będzie przez autorki kontynuowana… Tu tyle wątków ma jeszcze szansę się rozwinąć!!!
Jeśli nie szukacie cukierkowej historii o magii świąt, a raczej prawdziwego życia, które bywa trudne i brutalne to jest to książka dla was. Magia jest, ale nie prószy biały śnieżek, dzieci nie zjeżdżają szczęśliwe na sankach, a bohaterowie nie są cukierkowi. „Dwanaście życzeń” opisuje po prostu życie.
Ja właśnie sięgnęłam po pierwszą świąteczną książkę ?
Takie książki o życiu są najlepsze
Przyznam że niezwykle miło mi się tą książkę czytało.
Okładka piękna. Treść też brzmi naprawdę interesująco!
Przyciąga okładka, to fakt, ale treść książki również!
Już sama okładka przyciąga. Taka historia będzie miłą odmiana od typowych przesłodzonych świątecznych historii.
Sama okładka jest świetna 🙂
Jeśli nie jest słodko-pierdząco to książka dla mnie 🙂
Idealny pomysł na prezent pod choinkę 😉
Śliczna okładka, może uda mi się przeczytać ta książkę wnajblizszym czasie ?
Lubię takie książki. Okładka też jest piękna.
To może być ciekawa książka ??
Bardzo lubię ta autorkę i jej sposób pisania 🙂
Lubię takie prawdziwe książki, nie wyimaginowane, a pisane prawdą 😉
Lubią życiowe książki w klimacie świątecznym, więc być może uda mi się przeczytać ten tytuł. ?