Karolina Winiarska, a właściwie jej książki, poznałam dopiero w tym roku – za to hurtem, wszystkie trzy! Poruszyły mnie emocje zawarte w książkach, problemy, z którymi przyszło się zmierzyć bohaterom, a przy tym książki czytało się szybko i z przyjemnością. Jeśli więc szukasz książki na wakacje (ale nie tylko!) to zerknij na rozmowę z autorką, a potem skocz do moich krótkich recenzji na Instagramie.
Choć wolałabym porozmawiać z autorką twarzą w twarz, albo chociaż oko w oko (kamery), ale czasy mamy takie jakie mamy – jednak starałam się dowiedzieć jak najwięcej o procesie twórczym autorki. Karolina Winiarska jest mamą, nauczycielką języka angielskiego, a w (rzadkich) chwilach ciszy pisze niezwykłe, pełne emocji książki. Na półkach trzy tytuły, jutro premiera czwartej książki – kolejne święto… a co dalej? Tego też się dla Was dowiedziałam!
Czy jest Pani pisarką? A jeśli nie to kiedy autor zasługuje na takie miano?
Jestem dość nietypowa jeśli chodzi o słowa, bo nie przywiązuje wagi do znaczeń. Wszystko jest dla mnie umowne i zależne od interpretacji. Lubię mówić, że jestem autorką książek, pewnie słowo pisarka też użyłam. Ale tylko w tym kontekście, że rzeczywiście w wolnych chwilach piszę. Innych znaczeń tym słowom nie nadaje.
Kiedy zaczęła Pani pisać i jak to się stało?
Zaczęłam pisać kilka lat temu. Lubię wracać do tego momentu, bo był dla mnie niezwykle istotny. Nie tylko z tego powodu, że wówczas rozpoczęła się najbardziej niezwykła przygoda w moim życiu. Jest to ważne wspomnienie, bo pierwszy raz wtedy zadałam sobie pytanie: co bym chciała zrobić tylko dla siebie? I kiedy zupełnie intuicyjnie pomyślałam o pisaniu, niemal natychmiast odkryłam, że jest to coś, co daje mi ogromną radość. I tak zostało.
Zawsze obawiam się mówienia o fabule, bo nie chcę nic zdradzać osobom, które dopiero ją będą czytać, ale dla kogo są Pani książki? Komu by je Pani poleciła i od jakiej powinni zacząć przygodę z Karoliną Winiarską?
Wydaje mi się, że ponieważ piszę bardzo od serca, to moje historie trafią głównie do kobiet. Oczywiście zdarzają się mężczyźni, którzy sięgają po moje powieści, ale podejrzewam, że są oni w sporej mniejszości. Mam jednak nadzieję, że dzięki moim książkom lepiej poznają i rozumieją nasz kobiecy świat. Sama treść książek i ich przekaz jest zdecydowanie skierowany do pań. Co się tyczy rozpoczynania przygody ze mną, pewnie poradziłabym zacząć od debiutu „Następnym razem”, a to dlatego, że w kolejnych historiach można obserwować, jak wraz z upływem czasu zmienia się moje pisanie. Wydaje mi się, że to może być dla czytelników interesujące.
Czy od początku wie Pani jak będzie finalnie wyglądała historia, czy zdarza się, że bohaterowie zaczynają żyć własnym życiem?
Gdy zasiadam do pisania wiem tylko o czym ogólnie chcę napisać. „Następnym razem” miało być o niewykorzystanych szansach w życiu, „Nic więcej” o miłości, której się nie chce, „Na zawsze” o radzeniu sobie ze stratą. Cała reszta fabuły rozwija się w trakcie procesu pisania. Zmieniają się koncepcje na poszczególne sceny i ich przekaz. Pojawiają się nowe pomysły i wątki. I tak sobie płynę razem z historią aż dobrnę do słowa „koniec” z poczuciem, że książka jest o tym, co sobie na początku założyłam.
Ile książek jeszcze chowa Pani w szufladzie?
Mam kilka książek w szufladzie, ale wiem, że nie ujrzą światła dziennego. Bardzo nie lubię wracać do starszych tekstów, bo często przestaje z nimi po pewnym czasie się utożsamiać. Wolę tworzyć na bieżąco. Wtedy bardzo dobrze czuję tekst i łatwiej jest mi go potem wypuszczać w świat.
Jakie ma Pani plany wydawnicze na najbliższy czas? Wiem, że nie o wszystkim można mówić, ale…
Rzeczywiście świat wydawniczy nauczył mnie cierpliwości i pokory! Już jutro (9.06.2021) premierę będzie miała moja najnowsza powieść: „W twoją stronę”. Bardzo się cieszę na tę książkę. Jest to bardzo kobieca powieść obyczajowa. Poruszam w niej wątek trudnych relacji rodzinnych i drogi, jaką każda z nas czasami musi przejść, by zawalczyć o siebie. Pierwszy raz też wplatam wątek czasów wojennych, przedstawiając historię babci obu kobiet: Felicji i Łucji – dwóch sióstr, które są głównymi bohaterkami mojej nowej historii. Jesienią szykuję się na kontynuację tej historii. Co później? Nie mam pojęcia. Kończę pracą nad jedną powieścią i bardzo bym chciała, żeby i ona została wkrótce wydana. Jest inna niż pozostałe – lżejsza i zabawniejsza.
Czy jest szansa, że ujrzymy np. kryminalne oblicze Karoliny Winiarskiej?
Mam nadzieję, że będę mogła pokazać kilka swoich pisarskich obliczy. Wiele z nich jednak, moim zdaniem, wymaga jeszcze trochę pracy nad warsztatem. Ale bardzo się lubię rozwijać więc jestem dobrej myśli!
Jakie warunki muszą zostać spełnione, żeby mogła Pani tworzyć?
Do pisania potrzebuję „tylko” ciszy. Niestety jest to towar deficytowy w moim życiu, więc korzystam z tych okazji, które daje mi los. Praca nad książką wciąż jest dla mnie formą rozrywki i cudownym hobby i tak to też traktuję. Jak nie mam warunków, odpuszczam pisanie i zajmuję się innymi sprawami.
Czy uczniowie czytają Pani książki?
Tak. Kilka uczennic przyznało się do czytania moich książek. Bardzo mnie to cieszy, bo uważam, że czytanie jest cudowną rozrywką. Zawsze wtedy rozmawiamy o bohaterach i o tym, jak one odebrały książkę. Uwielbiam rozmawiać z ludźmi na temat ich interpretacji moich tekstów. To niezwykłe, jak każdy z nas te same treści odbiera zupełnie inaczej!
Który moment jest najprzyjemniejszy: gdy kończy Pani pisać? kiedy przychodzą egzemplarze autorskie? kiedy widzi Pani książkę w księgarni? czy może gdy pojawia się pierwsza recenzja?
Jestem bardzo emocjonalną osobą i każdy z tych wymienionych momentów wzbudza we mnie ogrom emocji. Gdy kończę pisać książkę jest radość. Egzemplarze autorskie wywołują wzruszenie, a książka na półce w księgarni dumę i nostalgię jednocześnie. Każdy z tym etapów jest inny i każdy wyjątkowy.
Pani największe pisarskie marzenie?
Ekranizacja! Bardzo bym chciała zobaczyć swoich bohaterów na ekranie! Ale to marzenie, na które nie mam wpływu. Natomiast marzy mi się też, żeby nie przestawać pisać, a to już jest bardzo w zasięgu moich możliwości. Cały czas pracuję na to, by to marzenie nie przestawało się spełniać!
A jak Pani świętuje premiery?
Bólem głowy ? naprawdę – premiera to ogromny stres! A poza tym zawsze biorę dzieci na zabawkowe zakupy i pozwalam im spełniać ich dziecięce marzenia, skoro ja spełniam swoje! To święto całej naszej rodziny!
Wyobrażam sobie, że premiera książki musi być stresująca. Fajny sposób świętowania wydania premiery. Dzieci pewnie chciałyby, aby premiery książek były częściej 🙂
Premiera wydania ksiazki na pewno stresuje 😉
W takim razie ja czekam na kryminalne książki tej autorki 🙂
Muszę się bliżej przyjrzeć książkom tej autorki 🙂
hmmm chyba nie czytałam żadnej książki tej autorki, pora nadrobić zaległości
Nie dziwię się xe podczas premiery bardzo się stresuje to taka emocjonującą chwilą
nie znałam w ogóle tej autorki ale wywiad sprawił, że też mam ochotę pochłonąć wszystkie jej książki od razu
Fajny wywiad, miło było przeczytać 🙂
Bardzo ciekawy wywiad. Wydaje mi się ze słyszałam o tej autorce.
Jak to się stało, że ja jeszcze tej autorki nie znam?
Świetny wywiad. Koniecznie będę musiała poznać książki tej autorki.
Naprawdę bardzo fajny i ciekawy post . Wywiad jest rewelacyjny.