Kiedy czekałam na premierę książki „Polowanie na psy” usłyszałam, że jak ja mogę nie znać takiego autora! No nie znałam. Dziś nadal mi głupio z tego powodu, bo książka jest petarda! I wiem, że długo kazałam Wam czekać na tę recenzję, ale moje myśli eksplodowały i zanim pozbierałam je w całość upłynęło nieco czasu… Mam nadzieję, że mi wybaczycie, a potem natychmiast popędzicie po książkę do księgarni! Bo warto…
Będę z Wami szczera, jak trafiam na dobrą książkę, ale taką naprawdę dobrą to szukam dziury w całym! I uparta jestem w tym szukaniu 😉 A książka „Polowanie na psy” jest cholernie dobra. Chcę więcej książek autora, chcę więcej takich autorów, chcę się zanurzyć w kolejnej tak dobrej historii! A co do szukania błędów, kto wie ilu cyfrowe numery telefonów były w 1981 roku? Babcia nie była pewna, mama nie była pewna, wujek Google ma zdjęcia starych książek telefonicznych na szczęście. Ha! Tak, uczepiłam się takiego drobiazgu, który musiałam sprawdzić… Nie wiem, naprawdę nie wiem, czemu podejrzewałam, że autor mógłby nie wiedzieć 😀
Polowanie na psy
Książka opiera się na wydarzeniach dzisiaj i takich, które miały miejsce od 1981 roku. To był mój pierwszy problem i pierwsza wątpliwość, bo wtedy nie było mnie jeszcze na świecie. Ale okazało się, że to naprawdę były bezpodstawne obawy!
Poznajemy prowadzących śledztwa – Marek Piekło działa w 1981 roku, a Marcin Zakrzewski aktualnie. Okazuje się jednak, że oba śledztwa są ze sobą mocno powiązane. Zakrzewski próbuje więc rozwikłać obie zbrodnie, jednak nie jest to łatwe. Już pomijając czas, jaki upłynął to był to okres dość burzliwy, wobec czego ślady zostały zatarte, ukryte, podłożone fałszywe tropy. Nie chcę opowiadać zbyt wiele, bo jak to w kryminałach – wystarczy jedno słowo za dużo i wszystko się posypie jak domek z kart. A ja nie wybaczyłabym sobie, gdybym odebrała Wam przyjemność czytania tak dobrej książki!
A samo czytanie to jeszcze nic, autor zrzuca na czytelnika taką bombę! Ale taką bombę, że ja nie wiem, czy spokojnie doczekam kolejnej części 😉
Czy warto przeczytać?

Autor w genialny sposób pokazał jaka jest różnica między śledztwami kiedyś i dziś. Okazało się to dla mnie równie interesujące, jak wcześniej było przerażające. W dodatku książka naszpikowana jest tajemnicami, niedopowiedzeniami i przez to domysłami czytelnika! Bawiłam się genialnie czytając tę książkę. Głos rozsądku kazał mi ją odkładać co jakiś czas, żeby wystarczyła na dłużej! Postanowiłam, że nie będę jej wynosić z domu i dzięki temu czytałam ją na raty. Taka dawkowana przyjemność smakuje jeszcze lepiej.
Miłą wiadomością jest informacja, że „Polowanie na psy” otwiera kolejny cykl książek „Wściekłe psy”. Ale autora znamy już z serii „Cienie przeszłości” – którą mam i której zamierzam poświęcić odpowiednio dużo czasu w wakacje.
Mieczysław Gorzka to moje odkrycie. Na razie najlepsze w 2021 roku.
Osobiście rzadko sięgam po książki tego typu, ale już wiem, komu polecę jej lekturę 🙂
Interesujące wątki w książkach to coś co lubię. Zapisuję sobie ten tytuł.
Dobrze, że książka Ci się spodobała 😀 Ja niestety z niej rezygnuję – kompletnie nie moje tematy 😉
uwielbiam takie mocne kryminały policyjne więc to książka idealna dla mnie
Mnie osobiście żadne śledztwa nie interesują a tym bardziej te z daleliej przeszłości.