Są autorzy, po których książki sięgamy w ciemno, mogłabym powiedzieć, że tak właśnie jest z twórczością Hanny Greń, jednak tym razem nie było tak różowo…
W książkach Hani Greń zakochałam się już dawno! Tzn. mniej więcej po pierwszej stronie „Cienia sprzedawcy snów”. Pokochałam po prostu Jej bohaterów, to cudowne, że stworzyła, a właściwie opisała ludzi z sąsiedztwa, choć wszyscy są wyjątkowi. Wiecie, to może się udać raz, ale kiedy pojawia się nowa seria, a ja pełna wiary rzucam się na książkę pewna, że czytanie jej zajmie mi maksymalnie dwa dni, cóż… łatwo się przejechać na takim myśleniu. I ja się przejechałam, wystarczył mi jeden dzień, bo czytałam do rana.
Już pisałam, że Hania dostaje gigantycznego plusa za to, że bohaterowie bez przerwy parzą kawę (to i ja parzyłam jak nakręcona!), ale szybko zgarnęła takiego minusa, że nigdy, ale to nigdy Jej tego nie wybaczę! Jedyna nadzieja w tym, że drugi tom potoczy się tak, jak ja sobie wymyśliłam…
Ale zanim dopadnę drugi tom to opowiem Wam o pierwszym.
Pliszka nie jest ptaszkiem, bynajmniej – to kobieta, w dodatku bardzo piękna. Poznajemy ją jako dziecko i wraz z nią dorastamy przyglądając się jej życiu i obojętności rodziców. Nie miała łatwego życia… a ponieważ zależało jej na jakiejkolwiek oznace zainteresowania rodziców próbowała wszystkiego. To niestety miało konsekwencje w przyszłości… bo pewnego dnia zdarzyła się tragedia, a z powodu plotek jej oskarżenia wobec policjanta zostały potraktowane jak kłamstwo… Wtedy się poddała, czy po latach będzie miała odwagę walczyć?
Podoba mi się, gdy jest przedstawiony policyjny świat, wątek kryminalny, a jednak jest tam miejsca całkiem sporo na uczucia. To chyba tajemna moc autorki! Ta szczypta lub dwie miłości… takiej nieoczywistej (dla bohaterów, bo przecież wiadomo, że czytelnik wie najlepiej i najszybciej…)
Haniu, jesteś jedną z moich NAJ pisarek, ale zakończeniem tej książki sprawiłaś, że Twoja silna pozycja w czołówce nieco się osłabiła… mam nadzieję, że wiesz, co czynisz i już to naprawiłaś… tym kolejnym tomem.
DOPISEK: To nie jest negatywna recenzja! Książka jest genialna, cudowna, fenomenalna! To o czym piszę to zakończenie książki, które zraniło mnie głęboko, jak ktoś czytał to wie, że czytelnikowi się takich rzeczy nie robi! A Hania po prostu wbiła mi nóż w serce i pokrecila nim! Ale spokojnie, jest już druga część, więc jak przeczytacie ten tom to nie musicie czekać na kontynuację. Ja musiałam 🙁
3 komentarze