Nie mam się gdzie podziać w domu, żeby spokojnie pracować. Zazwyczaj rozkładam swoje papiery w pokoju na stole. Z jednej strony fajnie, bo mam dużo miejsca i dzieciaki na oku, z drugiej: ciągle ktoś czegoś ode mnie chce, gra radio albo telewizor. No nie są to warunki idealne. Nie mogę się skupić, a przez to wszystko zajmuje mi o wiele więcej czasu. W efekcie robota nie jest zrobiona, a ja się denerwuje, że mam zaległości i muszę siedzieć po nocach. Nocami z kolei mój mąż zazwyczaj chce oglądać filmy czy seriale i namawia mnie do tego samego. Albo zwyczajnie mamy mnóstwo spraw do obgadania, bo w końcu jest cisza i nikt nam nie przeszkadza. Ale u mnie zleceń coraz więcej, a czasu coraz mniej… i powiedziałam dość! Więc jak stworzyć domowe biuro?
W sypialni mam malutki kącik, dosłownie na małe biurko i krzesło. Ot taka wnęka przy oknie. Nigdy bym nie pomyślała, że właśnie tam stworzę sobie miejsce do pracy. Ale tak się właśnie dzieje.
Jak tanio stworzyć domowe biuro?
Przytargałam do domu stary stolik, piękne nogi od maszyny, ale blat ciemny, nieładny i w niektórych miejscach przebarwiony. Początkowo miałam w planach kupić nowy, jasny blat, ale jak pomyślałam ile czasu zajmie mi namawianie męża na pomoc przy tej wymianie – odpuściłam. Jeśli rzeczywiście uda mi się tam znikać i pracować to kupię nowe biurko, a na razie okleina.
Nie jest to szczyt luksusu, ale jak się nie ma co się lubi to się lubi co się ma. A tak serio, całe 5 minut zajęła mi ta metamorfoza, a kosztowała też zaledwie kilka złotych.
Nie ukrywajmy, koszty też są istotne. Uznałam, że biurko pewnie szybko wymienię, a na razie postawię na dodatki. Stanowczo potrzebuję wygodnego fotela, bo mój jest już wiekowy ? to plan na najbliższy czas. A do tego jakaś lampka, marzy mi się taka prosta, może w jakimś industrialnym stylu ? coś z czernią i złotem.
Na razie na biurku jest miejsce na komputer, mikrofon do nagrywania podcastów i plakaty. Być może w weekend w końcu ustalę, które i gdzie mają zawisnąć, a na razie podpierają ścianę i cieszą moje oko. Jeden z nich ma być motywacją. Chyba jest, bo prę do przodu każdego dnia i odhaczam zadania z listy jakoś szybciej…
Pewnie, naoglądałam się zdjęć wnętrz na Pinterest, na Instagramie i blogach. Jasne, zazdroszczę innym domowych biur, ale swoje zmieniłam w kwadrans mając do dyspozycji naprawdę ograniczony budżet. Wiem, że to miejsce będzie się zmieniało stopniowo i pewnie niedługo będę mogła się nim chwalić na Insta (hahaha!), a na razie cieszę się z tego, co mam.
Udało Wam się zrobić jakieś większe zmiany małym kosztem?
Ja właśnie pracuję nad salonem. Chcecie zobaczyć efekty? Tam też pojawią się plakaty, bo ściana straszyła bielą. Za niecałą stówkę stuningowaliśmy narożnik, bo dzieciaki nie miały dla niego litości i czyszczenie przestawało dawać efekty na dłużej… Teraz jeszcze poduchy, stolik i jakieś drobiazgi… Jesteście ciekawi?
***
Nie będę ukrywać, lubię wiedzieć co dzieje się w moim domu i wokół niego. Dlatego staram się aktywnie uczestniczyć w remontach, szukam zawsze informacji, porad, zdjęć i inspiracji. Nie lubię mieć tego, co wszyscy… A teraz myślę już o przyszłorocznej wiośnie i nowym płocie. Oferta sklepów jakoś nie przypadła mi do gustu, ale pojawił się tata z nowym pomysłem. Można przecież zrobić jaki się chce! I tak znaleźliśmy Stal Impex i ich stalowe rury, z których mogę sobie zrobić ogrodzenie… Przy okazji myślę o małym tunelu na warzywny ogród… macie taki?
Plakaty zdecydowanie ocieplają każde wnętrze. Uwielbiam!