„Jeszcze jeden uśmiech” to książka, która pochłonęłam w dwa dni. Przy dwójce chorych dzieci to wyczyn. Myślę, że Magdaleny Majcher nie muszę nikomu przedstawiać. A skoro nie muszę przedstawiać autorki to nie muszę też mówić o tym, że jej książki to wyciskacze łez. Chyba nie da się tego inaczej powiedzieć… Ona porusza zawsze bardzo trudne tematy, pisze o problemach społecznych, o tym, co może spotkać każdego z nas. W obliczu właśnie przeczytanej historii nikomu nie życzę, żeby ta sytuacja go dotknęła.
Nie spotkałam się jeszcze z książką, która tak dosadnie opisywałaby polskie matki. Być może na wyrost troszkę ograniczam się do naszego kraju, ale wydaje mi się, że to w głównej mierze właśnie nas dotyczy. Nie potrafimy być dla siebie wsparciem. Ta solidarność jajników jest trochę przereklamowana. O ile facetów mogą dzielić drużyny piłkarskie to miłość do piłki nożnej jest wspólna. Natomiast my dzielimy się na matki karmiące piersią i karmiące mlekiem modyfikowanym, rodzące naturalnie i przez cesarkę, dającym smoczki i nie dającym, te które rozszerzają dietę wcześnie i późno. A jednak jak bardzo byśmy się nie różniły i jak bardzo nie różniły by się nasze przekonania to są sytuacje, w których jak nikt inny matki są w stanie stanąć ze sobą murem. Na szczęście!
Bohaterki
W książce „Jeszcze jeden uśmiech” są cztery główne bohaterki. Olga – matka trójki dzieci będąca w ciąży. Monika, która jest samotną matką z wyboru. Karolina, która wiedzie idealne życie oraz Agnieszka matka jedynaczki.
Co się stanie, kiedy nagle pojawi się nieślubne dziecko, albo ktoś będzie chciał wkroczyć do naszego życia i będzie miał do tego pełne prawo? Co kiedy kilkuletnie dziecko zachoruje i właściwie nie dostanie żadnej szansy na ocalenie? Kiedy wszyscy załamują ręce, a lekarze kiwają głowami z bezsilności… Czy matka, a właściwie kilka matek, są w stanie poruszyć niebo i ziemię i wygrać?
To o tym właśnie jest ta książka. O porwaniu się z motyką na słońce, o walce matek między sobą i ich solidarności. O tym, że matka, jak i nikt inny, potrafi walczyć o swoje dziecko, ale też potrafi walczyć o siebie.
Myślę że każda matka i niematka powinna po tę książkę sięgnąć.
Na Poligonie możecie przeczytać również recenzje innych książek Magdaleny Majcher <kliknij>!
lubię wyciskacze łez, książki wywołujące skrajne emocje….chętnie przeczytam 🙂
Chętnie zapoznała bym się z tą książką. Okładka zachęca także
Już sam tytuł tak ciepło się kojarzy, natychmiast przestawia nastrój na pozytywne tony. 🙂
O tej książce dużo dobrego słyszałam.
Wydaje się ciekawą propozycją książkową na zbliżającą się wiosnę 🙂