Jeśli szukacie ciepłej i przyjemnej książki to „Narzeczona na chwilę” jest dla Was! Taka trochę amerykańska bajka typu „Powiedz tak” z J.Lo. Niemniej jednak książka, którą czyta się z przyjemnością!
Bohaterowie
Mackenzie Wilson to młoda dziewczyna, ktoś opiekuje się swoją siostrzenicą – przez tragiczny wypadek została jej jedyną rodziną. Przerwała studia i zajęła się wychowywaniem Jade. Pracuje jako sprzątaczka w wielkiej firmie Warrick Industries. Pewnego wieczoru, gdy zostaje na nadgodzinach w pracy spotyka pana Quintena Warricka a ten… proponuje jej pracę na stanowisku swojej asystentki.
Fabuła
Chyba sprawdziło się ulubione powiedzonko Kenzie: „Daj światu coś miłego, a odwdzięczy się z nawiązką”. Bo tym kierowała się w swoim życiu młoda kobieta. Praca jako asystentka, lepsza pensja, całkiem miły szef… No właśnie. Szef, który nagle został postawiony przez swojego dziadka w dość kłopotliwej sytuacji… Dziadek, który nadal jest właścicielem firmy, przypomniał Quentinowi, że obiecał przepisać na niego firmę jeśli do trzydziestych urodzin ożeni się. Mężczyzna jednak nie jest skóry do wiązania się z jedną kobietą… Wraz z przyjacielem postanawiają, że poszukają dla niego narzeczonej na chwilę. Kandydatka musi spełniać oczywiście kilka warunków, ale przede wszystkim musi zaskarbić sobie sympatię dziadków Warricka. Wybór pada na skromna i uroczą Mackenzie. Jako że kobiecie trudno jest odmówić – przecież zastrzyk gotówki jest jej tak bardzo potrzebny, zostaje narzeczoną swojego szefa. Domyślacie się pewnie, że udawanie jej nie będzie takie proste… A może właśnie zbyt proste? Może mogłaby się przyzwyczaić…
***
Jeśli szukacie ciepłej, optymistycznej książki pisanej z poczuciem humoru i całą gamą ciekawych postaci to koniecznie sięgnijcie po książkę Wydawnictwa NieZwykłego „Narzeczona na chwilę” Moniki Serafin.