Wydawać by się mogło, że dentysta jest postacią wzbudzającą strach jedynie u dzieci. Co właściwie jest dziwne, bo przecież nie wiedzą, co je tam czeka… i chyba ta niewiedza jest najtrudniejsza. Ale okazuje się, że mój mąż pod tym względem wcale nie jest odważniejszy. Pech chciał, że pierwsza wizyta syna wypadała w momencie, gdy byłam w zaawansowanej ciąży i osobą towarzyszącą musiał być mąż. Na tej pierwszej, służącej oswojeniu się z gabinetem byłam ja, ale zabieg z dzieckiem na kolanach nie wchodził w grę. Mąż miał więc ogromnie trudne zadanie, bo musiał zwalczyć własny lęk, ale też wspierać syna. Nikt nie obiecywał, że ojcostwo będzie łatwe!
Dodam od razu, że obaj tę wizytę przeżyli i może nawet lepiej, że razem, bo właściwie ja do dentysty wybieram się jak do spa. Mogę zamknąć oczy, położyć się, nikt do mnie nie mówi, nikt niczego nie chcę… A relaksacyjna muzyka i tak mnie wkurza, więc radio grające w tle jest dla mnie wystarczające. Mogłabym nie zrozumieć obaw syna i jeszcze zabrakłoby mi cierpliwości…
Kluczem do sukcesu na pewno jest również stomatolog. Nasz z ogromnym spokojem i cierpliwością nie tylko tłumaczy wszystko co robi, ale także zabawia dziecko. Zabawia to może nie jest najlepsze określenie, jednak dla dziecka wszystkie materiały ortodontyczne, protetyczne czy stomatologiczne po prostu to coś jak ciastolina. I dobrze, bo lepiej żeby kojarzyło te wizyty z rozrywką niż z bólem.
Sama pamiętam swoje wizyty w dzieciństwie, gdy dentysta wyrywał zęby zanim zdążyłam w ogóle zauważyć po jaki sprzęt sięga. Kojarzyło mi się to raczej z czarami albo jakąś supermocą prędkości, niż z nieprzyjemną wizytą i strachem.
Mam ogromną nadzieję, że z każdą kolejną wizytą u stomatologa mój syn (a później także córka) będą się czuli coraz bardziej swobodnie. W końcu nie ma powodu do strachu i doprawdy nie wiem, skąd ten strach się bierze! Choć chyba nie ma sensu się łudzić, że dziecko uzna, że dentysta może stać się jego przyjacielem. Ale na pewno po tych wizytach bardziej świadomie szczotkuje ząbki i dba o nie jeszcze bardziej. A to już naprawdę duży sukces!
A jak jest z wizytami u dentysty u Was? Albo u Waszych dzieci?