Mój mąż na co dzień najlepiej czuje się w dresie. Ot, wstaje rano, jedzie do pracy, gdzie musi się przebrać, a po powrocie jest mnóstwo do zrobienia wokół domu… Nic więc dziwnego, że trudno go „wbić” w spodnie z kantem i koszulę. Syna więc od małego uczę, że czasem trzeba się wystroić i że to może być nawet przyjemne. Na razie się udaje, ale z pięciolatkiem jest łatwiej, niż z facetem po trzydziestce! Znalazłam więc spory sklep w sieci i przeglądam ofertę by znaleźć coś co zadowoli i mnie i mojego męża.
Bo wiecie, ja nie mam nic przeciwko joggerom, ale jednak nie zawsze wypada. Jadę do teściowej na obiad, ja w sukience, dzieci wystrojone, a mój mąż w jeansach na gumce i koszulce z kretyńskim napisem. I jeszcze mi mówi, że przecież do mamy nie musi się stroić. No on nie musi może, ale ja widzę to karcące spojrzenie teściowej… którego on nie dostrzega!
Dziś więc jego wizja kontra moja. Żeby nie było zbyt dużego zamieszania postanowiliśmy szukać ubrań tylko w jednym sklepie, czyli Denley.pl Najpierw ubrania wybrane przez niego, potem te, które ja bym chciała widzieć w jego szafie 🙂
Wizja mojego męża
Największa miłość mojego męża, czyli ściągacze. Najważniejsze w pasie, ale najlepiej także przy nogawkach. I ogólnie nie mam nic przeciwko i w sumie sama bym chętnie sobie takie sprawiła… Ale jednak czasem wypadałoby włożyć coś innego. A u niego joggery we wszystkich możliwych kolorach 🙂
Czy ktoś może mi wyjaśnić jak można chodzić w kamizelkach, gdy ja wychodzę z domu w trzech swetrach i kurtce puchowej? No nie ogarniam tego fenomenu! Ale taki fakt, mój mąż nie uznaje chyba zimy. A mój syn chyba mu tego zazdrości. To bym baaardzo chętnie zmieniła!
No i nieśmiertelne bluzy. Ważne, żeby ciemne, żeby z kapturem i z kieszeniami. Dodatkowych wymogów brak. I ja rozumiem, że są wygodne jak robimy grilla (czyli właściwie ciągle :D), ale już na niedzielny spacer z rodziną można by wybrać coś innego…
Moja wizja 😉
Podejrzewam, że chinosy to tak wielkie marzenie, że mogę od razu się z nim pożegnać! No i nie liczę za bardzo, że by się na to zgodził, choć uważam, że jedna taka para by się w szafie przydała. No i na obiad do teściowej idealne – bez względu na to, czy mojej czy jego… No ale może już pozostańmy przy jeansach, żeby nie robić zbyt dużej rewolucji w życiu mojego męża… Co sądzicie o tych poniżej? Myślicie, że da się przekonać?
Muszę jednak uczciwie przyznać, że u niego ściągacze są nie tylko z wygody, po prostu za każdym razem, gdy ma włożyć normalne jeansy okazuje się, że się nie dopina. Dosłownie nie ogarniam jak to jest możliwe!
A ja to bym chciała tak! Może jednak nie w wydaniu zimowym, a podejrzewam, że mąż byłby do tego zdolny, ale na nadchodzącą wiosnę byłoby ok.
No i wiem, że mój mąż wyglądałby w takiej kurtce świetnie… może powinnam pomyśleć o takim prezencie.
Zgodnie wybieramy:
Cóż, jeśli chodzi o koszulki to w grę wchodzą zarówno koszulki polo, jak i t-shirty. Dla mojego męża ważne, żeby były jednobarwne i koniecznie białe, szare, czarne lub granatowe. Oczywiście wyjątkiem są te z zabawnymi napisami, ale przyznaję, że sama czasem mu takie kupuje. W naszej rodzinie to chyba norma, mój tata takie uwielbia, mąż i szwagier. Prześcigają się w tej kwestii 😉
Co w ogóle sądzicie o ingerowaniu w strój swojego partnera czy partnerki? Bo z jednej strony uważam, że każdy ma prawo sam decydować, z drugiej mój mąż krytykuje wszelkie wzorzyste stroje nazywając je „babcinymi”. A na moją krytykę reaguje trochę jak baba – fochem.