Czekałam na tę książkę niecierpliwie, bo mimo że nie przeczytałam żadnej recenzji, to Matka Puchatka ciągle coś tam wspominała o niej…
Myślę, że to książka, którą każdy chętnie by przeczytał, ale należy do jednej z dwóch grup…
pierwsza grupa chętnie przeczyta, ale nikomu się nigdy nie przyzna, że mu się podobała,
druga z kolei będzie o tym bardzo głośno mówić, by każdy zrozumiał jacy są wyzwoleni i otwarci.
hmmm w takim wypadku musi być chyba i trzecia grupa… tylko jaka? taka, która przeczyta i zrozumie – albo Pana Wilka albo siebie.
Czytałam z przyjemnością, choć nie widzę siebie w roli Suki kogokolwiek… no właśnie, bo książka jest o Sukach, Uległych i o Panu Wilku jako władcy w tych sytuacjach. Nie ma sensu się oburzać, bo przecież obie strony się na to zgadzają… Przez kilka pierwszych stron te wszystkie suki i przekleństwa nieco mnie drażniły (i tu udaję, że nie spotykam się z takim słownictwem i mnie razi ;]), ale szybko wpadłam w rytm książki i wszystko wydało mi się na miejscu…
Nie ma sensu się nastawiać na sam seks, bo jest miejsce i na miłość do kobiety, na tęsknotę… Pan Wilk hodujący swojego świra (oj, jak spodobało mi się to hasło!) jest też kochającym synem, czułym i troskliwym ojcem, dobrym przyjacielem – również dla kobiet! a i kotu czasem jakieś dobre słowo się dostanie… no właśnie kot.
Jeśli spodziewacie się, że najbardziej oburzające będą podboje Pana Wilka to muszę Was rozczarować, najgorszy był dla mnie kot. Cóż, tak naprawdę nie lubię kotów, a ten był wyjątkowo nieprzyzwoity! Przy pierwszym rozdziale, kiedy pojawił się kot Mruk byłam zdziwiona i zniesmaczona, podczas czytania kolejnych zastanawiałam się bardzo intensywnie, jaki autor miał cel by wprowadzić taki wątek, bo już nie miałam wątpliwości, że jest to bardzo dobrze przemyślane! I koniec mnie zaskoczył… także nawet tego kota chyba troszkę polubiłam.
Autora bardzo przepraszam za porównanie do Greya, choć nawet porównując mówiłam, że Pan Wilk jest o niebo lepszy! Podejrzewam, że życie Pana Wilka jako singla jest marzeniem wielu facetów, ale też jest po prostu opisem codzienności wielu z nich, tylko nie każdy ma zdolności i pewnie odwagę by o tym pisać.
To chyba nie jest nawet tak, że książkę można nazwać erotyczną, owszem, jest seks, ale jest też zachwyt kobiecym pięknem, jest zamiłowanie do wina i gotowania. Pan Wilk to w gruncie rzeczy musi być całkiem fajny facet i mam nadzieję, że dopadnę kolejny tom, choć wcale nie wiem, czy wierzę w jakąś zmianę 😉
Na zdjęciu poniżej adresy blogów, które przede mną opublikowały swoje wrażenia po przeczytaniu książki. Jeszcze ich nie czytałam, więc lecę nadrabiać i Was też zapraszam!