Co tu dużo gadać, kiedyś nie nosiłam sukienek. Bo kolan nie lubię pokazywać, bo nogi mam krzywe, bo na obcasach się czuję niepewnie. A po trzydziestce mu odbiło! Sukienka? Zawsze! Szpilki? No raczej! Oglądam więc z zachwytem sukienki na stronie Femme Luxe, choć przyznaję, że niektóre są jeszcze zbyt krótkie jak dla mnie, ale kto wie… 🙂 może i to się zmieni.

Femme Luxe nigdy nie zawodzi! Wybrałam sukienkę w kolorze khaki, sięgającą do kolan i nieco zwężaną na dole.
Materiał jest nieco grubszy. Rękawy bufiaste. To może nie jest najlepszy wybór przy mojej figurze, ale na szczuplejszej modelce nie rzucało się to aż tak w oczy. Natomiast mimo wszystko nie jest to coś co mi bardzo przeszkadza.

Myślę, że dekolt na zakładkę z marszczeniami będzie idealny dla osób z mniejszym biustem. Ale i większy prezentuje się bardzo ok. Chociaż z powodu tych marszczeń i przeszycia pod biustem i jeszcze rękawów wydaję się sobie dość masywna u góry. Zresztą zobaczcie sami…

Ale nie byłabym sobą, gdybym przy okazji nie zamówiła dresów. No wiadomo, jestem pracującą w domu dresiarą. Nie muszę wskakiwać na co dzień w sukienki, więc pozwalam sobie na luz. A ten model spodobał mi się tak bardzo, że zamówiłam od razu dres czarny i szary. Mam zakodowane, że czarny to zawsze dobry wybór, a potem najczęściej uznaję, że nie do końca dobrze mi w czarnym – szczególnie bez makijażu. Więc na wszelki wypadek wybieram też inne kolory. I tak padło na szary dres.

Dresy mają dość spore rozcięcia z boku bluzki, i podobne, nieco mniejsze na rękawach. Początkowo te rękawy mnie drażniły, ale szybko się przyzwyczaiłam…