„Syreny” to moje zaskoczenie tego lata! Ale ja już wiem, że z powodu podcastu takich zaskoczeń będzie więcej 🙂 dlaczego? bo w końcu zaczęłam czytać opisy na okładkach. Nigdy tego nie robiłam i znowu przekonuję się dlaczego – są bardzo mylące! Zawsze tak o nich myślałam, ale dopiero teraz się o tym dotkliwie przekonuje… Ale do rzeczy!

Nie przytoczę opisu z okładki, jak jesteście ciekawi to sobie poszukajcie, powiem za to, że nasunął mi on myśl o wyzwolonych, pewnych siebie, bezwzględnych dziewczynach, które szukają sponsorów w bogatych klubach. Taaaak, takie nadmorskie, wakacyjne panie do towarzystwa. A między nimi rozsądna dziewczyna, która postanawia pilnować swoich przyjaciółek.
No i prawie tak jest… słowo „prawie” jest kluczowe w tej sytuacji. Zasadniczo, owszem, Syreny to dziewczyny, które za drinka i drobną opłatę dotrzymują towarzystwa facetom w nadmorskim miasteczku. Ale całe to zamieszanie wzięło się z dowcipu! Ot, taki mały szczegół, który sprawił, że cała książka nabrała innego wyrazu.
Nie będę zdradzać tajemnic. Wspomnę, że „Syreny” to romans idealny na lato, boski na urlop i na długie podróże. Jest gorąco, zabawnie, dowcipnie, czasem z pazurem. A ogólnie to fajna historia dziewczyn w wieku studenckim. Jak miło było przypomnieć sobie własne wakacyjne (i nie tylko) znajomości z tego okresu…
Bohaterki i bohaterowie są bardzo charakterystyczni, swoje za uszami mają, szczególnie tajemnice, który każdy skrywa przed światem. Dzięki temu są tacy prawdziwi, a czytelnik czuje się z nimi związany. Naprawdę zapałałam do większości sympatią, choć nie ukrywam, że czasem przewracałam oczami na te pomysły. Mimo wszystko z wielkim żalem dotarłam do zakończenia.
Anna Langner stanęła na wysokości zadania i stworzyła książkę o jakiej marzy każdy leżąc na plaży, mocząc stopy w jeziorze, siedząc na szczycie góry [spora cegła do noszenia ;)], ale też po prostu pijąc kawę na balkonie albo z kieliszkiem wina leżąc w łóżku. Po „Syreny” po prostu trzeba sięgnąć by móc się zrelaksować, odpocząć i uśmiechnąć do własnych myśli…
One Comment