Większość polskich pisarek biorę w ciemno, jednak z Małgorzatą Kursą miałam okazję już się poznać czytając inne książki. Bawiłam się wtedy świetnie, a jeśli chcecie się przekonać dlaczego to wystarczy zajrzeć na fanpage autorki…
Jak zwykle nie przeczytałam dokładnie, czego książka dotyczy, więc dopiero podczas czytania zorientowałam się, że przecież ja znam tych bohaterów!!! Miałam okazję poznać ich czytając „Miłość i aspiryna” z tym, że po drodze pojawiła się jeszcze „Jasna sprawa”, której nie znałam… Spokojnie, można czytać osobno. Szczerze mówiąc nie znalazłam nawet informacji, że jest to seria, ale każda z nich opowiada historię kogoś z licealnej paczki.
Tacy znajomi, z którymi po latach nadal ma się dobry i regularny kontakt to ogromne szczęście! Choć czasem może się wydawać, że jednak przekleństwo… bo kiedy wszyscy doskonale Cię znają, wtrącają się, swatają lub zniechęcają do Ciebie, albo po prostu za dużo mają do powiedzenia… cóż, no może to nieco denerwować…
Pojawia się, oczywiście, uczucie, ale również tajemnica… a tajemnicą są dwie kobiety, które od dawna już nie chodzą po naszym świecie, jednak „mieszkają” w Sosnowym Dworku. A dworek staje się siedzibą dwóch fundacji, co kobiety zarazem cieszy i niepokoi. Cieszy, bo w końcu coś zaczyna się dziać, ktoś dba o ich otoczenie, ale równocześnie zakłócony został ich spokój… Tak, w książce pojawiają się duchy sióstr bliźniaczek, to mnie nieco zaskoczyło, ale ta lekkość z jaką się pojawiają i dyskutują o wszystkim jest wciągający. Tylko nie spodziewajcie się, że snują się po salonach i wyją po nocach, to nie przystoi damom!
I teraz nie wiem, czy wspomnieć o uczuciu Kasi i Marka, które jakby stało się letnie, bo ona jest na każde jego zawołanie, a on nie chce się zaangażować. Ale tu wkracza Marta, którą poznaliśmy już w książce „Miłość i aspiryna”, i zaczyna się wtrącać. Kasia „odpuszcza” Marka i wtedy on budzi się ze snu i zaczyna walczyć, a wcale nie jest łatwo! To jeden z wątków, no ale chyba dla wszystkich ciekawsze są duchy, prawda?
A duchy wcale nie chcą się ukrywać i szybko pokazują się Kasi, a potem pozostałym kobietom… bo jest pewien haczyk, mężczyźni ich nie mogą zobaczyć… dziewczyny postanawiają odkryć ich historię, udają się na cmentarz, do kościoła przeszukują księgi, a potem rozmawiają z kobietami, które opowiadają o swoim życiu. Takie śledzenie ich życia, a potem życia ich bliskich, aż do wymarcia rodu jest szalenie ciekawe… a może to ja mam bzika na tym punkcie…
W każdym razie jest to na pewno ciekawa historia, którą warto przeczytać. Idealna na wakacje, na długie ciepłe wieczory z lampką wina w dłoni… Dla fanek romansów, dla fanek tajemnic i dla pasjonatów historii… Oczywiście, jak zwykle u Kursy jest zabawnie, nie mogło by c inaczej!
Nie czekajcie, tylko bierzcie się za czytanie!
Na blogu możecie znaleźć również inne książki Małgorzaty Kursy:
Nieboszczyk wędrowny
Wydajeke się ciekawa 🙂
swietnie sie zapowiada ta książka.
Zapowiada się super.
super się zapowiada ! 🙂 nie słyszałam o tej książce 🙂
Ja ostatnio stawiam na thrillery, to chyba nie bardzo mój klimat.
Świetna jest !
Ja mam mało czasu na czytanie
Świetny post, nie słyszałam o tej ksiazce
Nie czytam dużo polskich autorek ale chyba to dodam do listy 🙂
Nie słyszałam jeszcze o tej książce 😉
Wydaje się ciekawa, lubię takie tajemnicze historie 🙂
Ja nie czytam książek:(
Miałam propozycję zrecenzowania tej książki, ale odmówiłam. Teraz zaczynam żałować. ?