Są książki, na które rzucam się bez chwili namysłu, ale zdarzają się także takie, które potrzebują wiele czasu bym znalazła dla nich czas. Nie, nie są gorsze, tylko po prostu jest coś, co sprawia mi trudność… tym razem też tak było, moja droga z „Ambasadorową” była dość wyboista… jesteście ciekawi dlaczego?
Oczywiście, książkę chciałam przeczytać, już miałam ją w dłoniach, ale zaraz po otwarciu pojawił się problem… na okładce autorką jest Nina Niewczas, natomiast na pierwszej stronie już Edyta Włoszek, a jakby tego było mało wiedziałam przecież, że książka opowiada prawdziwą historię zupełnie innej kobiety. To do tego stopnia wprowadziło zamęt, że książkę odłożyłam i postanowiłam się dowiedzieć o co chodzi… ale wcale nie tak łatwo było tę zagadkę rozwiązać! Dopiero podczas spotkania z panią Beatą, czyli bohaterką książki sprawa się wyjaśniła. Myślę, że mogę Wam uchylić rąbka tajemnicy…
Osobą, która spisywała historię pani Beaty przestraszyła się nieco możliwości jej męża i w chwili, gdy umowa miała już być podpisywana wycofała się. Zrezygnowała z praw autorskich, zgodziła się na publikację, jednak bez jej nazwiska na okładce. Na okładce pojawił się pseudonim. Tyle tylko, że w drukarni pojawił się błąd i na pierwszej stronie widnieje inne nazwisko. Ot, taki smaczek. Można uważać, że „jak można było do tego dopuścić”, ale tak naprawdę w tej chwili to chyba świetna anegdota.
Kiedy już książkę zaczęłam czytać to z kolei okazała się tak trudna dla mnie, że musiałam naprawdę dawkować ja sobie w niewielkiej ilości. Być może to hormony ciążowe, ale pewnie nie, książka naprawdę opowiada straszną historię. Tym straszniejsza, że miałam okazję poznać panią Beatę. To kobieta piękna, elegancka i pewna siebie. Wiecie jaki to ogromny kontrast w porównaniu z jej zachowaniem w książce? Z tym, jak pozwalała się traktować? To okropne. Ale dowodzi tylko tego, że przemoc dotyczyć może każdego. Nie tylko zahukanych szarych myszek, ale kobiet, po których nigdy byśmy się tego nie spodziewali!
I pamiętajmy, że przemoc to nie tylko przemoc fizyczna, to również psychiczne znęcanie się i ograniczanie funduszy.
Książka opisuje życie żony ambasadora, mężczyzny, którego wybrała jej matka, człowieka mającego ogromne wymagania, który potrafi matce dwójki swoich dzieci powiedzieć, że odebrał jej dostęp do konta, gdyż „była niegrzeczna”. Mężczyzna, który wywozi ją z dala od bliskich, zabiera pieniądze, zamyka w domu, odcina od ludzi, sam natomiast świetnie bawi się na bankietach z kochanką, o której wiedzą wszyscy. Nie chcę Wam opowiedzieć o tej książce, bo uważam, że należy ją po prostu przeczytać.
„Ambasadorowa” jest trudna, to fakt. Ale po prostu warto…
Pierwszy raz widzę taką sytuacje z nazwiskiem, ale przynajmniej jest jakaś historia do opowiadania 😉
no to mnie zaintrygowałaś tymi nazwiskami…
A mnie bardzo zainteresował tytuł i oklaokł ?
może byc naprawde ciekawa
Książki to dla mnie najlepsza rozrywka, więc raczej omijam te trudne.
Oj ta książka raczej nie dla mnie.
Uuu! to tutaj mnie już zainteresowałaś. Bardzo chciałabym ją przeczytać. Może kiedyś się uda.
Pozdrawiam Małgosia 🙂
książki trudne lubię czytać w wolniejsze dni, kiedy mogę sobie spokojnie usiąść i zagłębić się w nią nie martwiąc się o obowiązki, leci na listę do przeczytania!
książka wydaje się być ciężka ale temat przemocy nigdy nie należał do najłatwiejszych ;/ chyba się skuszę i przeczytam.
raczej nie dla mnie, ale dla mojej mamy już tak! Polecę jej! Piękna okładka!
moja znajoma lubi takie książki, polecę jej 🙂
Myślę że moja przyjaciółka by ja chętnie przeczytała:)
Raczej nie przeczytam tej książki, ale recenzja jest bardzo ciekawa.
Pozdrawiam, Girl in books
Życie pisze najlepsze i niestety też najgorsze scenariusze.
fajnie sie zapowiada 🙂 nie zdołam chyba nigdy przeczytac tych ksiazek co opisujesz a wszystkie sa dla mnie bardzo interesujace ???
Takie zamieszanie w połączeniu z fabułą niestety zdecydowanie by mnie nie kupiło.
Raczej niestety nie dla mnie :/
Sam fakt że książka powstawała w takich okolicznościach sprawia, że wydaje się interesującą pozycją do czytania
Ciekawa historia tej książki ,:-)
Lubię takie książki, skłaniają do myślenia, a Pani Beata ma w sobie duzo siły skoro opowiada swoja historie!
Musze polecić ta książkę koleżance ❤️
Ciekaw historia jeśli chodzi o powstanie książki. Nie spodziewałam się takich turbulencji w kwestii wydania dzieła…
Bardzo ciekawa okładka i opis.
Jejku nie lubię takich historii, gdyż bardzo się wczuwma.. Choć myślę, że byłabym skłonna przeczytać tą książkę z samej ciekawości.
Fabuła nie brzmi jak kolejna, jedna z wielu. Brzmi jak książka warta przeczytania ❤️
Porusza tematy niezwykle ważne także zdecydowanie warta przeczytania 🙂
Czytałam i uważam tę książkę za bardzo wartościową, ponieważ daje do myślenia i obala stereotypy.