Nie jestem specjalistką od kosmetyków, ale po trzydziestce sięgnęłam po więcej i lepszych kosmetyków. Szczególnie tych naturalnych. I tak trafiłam na produkty Bosphaera. Dziś chcę wspomnieć o trzech produktach, które przez kilka tygodni intensywnie testowałam.
Ekspresowa odżywka do włosów
Nie stosowałam nigdy odżywek, masek, ani właściwie niczego do włosów. Po każdej aplikacji włosy wyglądały jakbym ich rok nie myła i przerażało mnie to. Ale naczytałam się takich zachwytów nad tą odżywką, że postanowiłam dać jej szansę. Czy słusznie? I tak i nie… Po pierwszym użyciu włosy szybko się przetłuściły. To dla mnie ogromny minus. Ale… jest też plus, bo mimo wszystko stały się przyjemniejsze w dotyku. Pobiegłam więc po poradę do Marty (Jedno spojrzenie) z pytaniem co robić! No i okazało się, że rozwiązanie jest proste. Nakładam odżywkę zanim umyję włosy, a nie po tym. Podobno włosy czerpią z niej to, co jest im potrzebne, a potem je dokładnie myję. No i mamy to! Efekt jest bombowy, włosy są sypkie, lekkie, delikatne i wyglądają naprawdę bosko. Nie muszę chyba wspominać, że jak kobieta wygląda dobrze to i dobrze się czuje?
Odżywka ma delikatny, przyjemny zapach, ale odnoszę wrażenie, że jest wyczuwalny nawet po spłukaniu odżywki. Wielki plus za szklany słoiczek i metalową zakrętkę. To naprawdę spore opakowanie, a do tego produkt jest niezwykle wydajny. Produkt ma konsystencję gęstego kremu, więc nakłada się go naprawdę łatwo.
Jednym słowem ta ekspresowa odżywka do włosów staje się moim włosowym ulubieńcem i nie planuję się z nią rozstawać 🙂
Dwufazowe serum rozświetlająco-rozjaśniające
Nie będę ukrywać, serum wśród moich kosmetyków pojawiło się niedawno, ale od razu polubiłam ten rodzaj kosmetyków. Więc i tutaj nie mogłam się oprzeć 🙂 i słusznie! To dwufazowe serum rozświetlająco-rozjaśniające pachnie obłędnie i działa! Etykieta mówi, że działanie widać po pierwszym użyciu, ale kto by w to wierzył? Ja nie wierzyłam… a u proszę! miłe zaskoczenie…
W drugiej ciąży na mojej twarzy zaczęły się pojawiać plamy, nieładne, brązowe, ale też czerwone i nie chciały zejść. Mila ma 1,5 roku, a ja nadal od słońca zdobywam takie plamki, które mnie drażnią. Drażnią, choć już się z nimi pogodziłam, ale w sumie okazuje się, że nie jest to konieczne! Plamy wyblakły, a z czasem zniknęły. Serum stosuję na dzień, zazwyczaj nie nakładam wtedy też kosmetyków. To takie leniwe poranki, kiedy przed kawą nakładam na twarz to serum pachnące pomarańczami.
Szklana buteleczka, łatwa aplikacja, piękny zapach i obłędne działanie!
Kawowy koktajl pod oczy na noc
Ten zapach! Kocham kawę. Kocham ten zapach. I uwielbiam ten produkt. Wieczorem, przed snem nakładam go pod oczy i zasypiam otulona zapachem kawy. Tutaj trudno mi mówić o efektach, bo mam dziedziczne cienie pod oczami, ale na pewno skóra jest bardzo dobrze nawilżona. Aplikator delikatnie masuje okolice oczu, chłodzi i równomiernie rozprowadza kosmetyk. Nie trzeba się brudzić 😉
Kawowy koktajl pod oczy sprawia, że zasypiam otulona cudnym zapachem i stanowczo koktajl od teraz jest moim ulubieńcem.
Bosphaera
Kosmetyki możecie kupić na ich stronie internetowej oraz w niektórych aptekach – na stronie znajdziecie listę punktów. To moje odkrycie, ale już wiem, że sięgnę po kolejne ich produkty, bo ujęli mnie nie tylko działaniem, ale także zapachami (no, co poradzę, że lubię) oraz ekologicznymi opakowaniami.