Kolejne spotkania z cudowną kobietą, mistrzynią organizacji przestrzeni, czyli Agnieszką Krakós-Gorący w sieci pojawiającą się jako Prosta Organizacja. Obserwuję ją od dawna, podziwiam i czerpię garściami z jej publikacji. Ponieważ zmotywowała mnie by małymi krokami zmieniać swoje otoczenie doszłam do wniosku, że może i na Was wpłynie… Rozmawiamy więc o zbliżających się świętach i obowiązkach z nimi związanych, czyli sprzątaniu… nasze ukochane mycie okien, żeby pierwszą gwiazdkę wyraźnie widzieć na niebie.
I była przekonana, że Agnieszka podrzuci nam długą listę zadań, a potem z batem będzie stała nad nami i sprawdzała, czy działamy krok po kroku. Zadałam więc przewrotne pytania o to, co możemy sobie odpuścić… Uprzedzam, to długa rozmowa, ale jestem pewna, że nie pożałujesz, jeśli przeczytasz!
Może nie powinnam akurat Tobie zadawać tego pytania, ale zaryzykuję: Co można sobie odpuścić przed świętami? Pytam jako matka dwójki dzieci, gospodyni podczas Wigilii, a równocześnie osoba, która w grudniu nie myje okien. I uparcie tłumaczę, że święta mimo wszystko się odbędą.
Wszystko. To trochę przewrotna odpowiedź od kogoś, kto prowadzi stronę o porządkach, ale
to jest prawda – to porządki są dla ciebie, a nie odwrotnie. Więc jeśli całą rodziną mieliście
naprawdę ciężki czas, jeśli wszystko dookoła się wali, a jedyne o czym marzysz to zakopać się
pod kocem ze swoimi dzieciakami, całe święta oglądać „Kevina” i jeść pizzę i lody, to zróbcie
to. I na dodatek jestem przekonana, że na wiele lat zapamiętacie to jako wasze
najzabawniejsze, najbardziej zwariowane święta.
Jeśli jednak nie chcesz iść w takie ekstremum, odpuść to, co jest związane z oczekiwaniami
innych osób, a nie jest fundamentem świąt dla ciebie i twojej rodziny. Zastanów się bez czego
absolutnie nie wyobrażasz sobie tego czasu – domowego jedzenia (może nie wszystko musisz
robić sama, może kochacie barszczyk i uszka, ale ciasta można zamówić?), dekoracji (może w
tym roku wystarczy piękna choinka, a niekoniecznie dekoracja każdego pokoju?),
wypucowanego domu (może nie musicie organizować całonocnego maratonu pastowania i
sprzątania szaf, wystarczy porządnie ogarnięta kuchnia, łazienka i pokój?).
Ale pamiętaj z tyłu głowy, że wyczucie właściwej dla ciebie granicy odpuszczania jest
naprawdę ważne. Są takie chwile, kiedy jest to absolutnie niezbędny, zdroworozsądkowy
wentyl bezpieczeństwa dla samej siebie. Ale jeśli troszkę zbyt często tak sobie odpuszczamy,
robimy sobie samej krzywdę, bo odzyskanie rytmu oraz podtrzymanie takiej wewnętrznej
energii i mobilizacji jest później niełatwe.
Z dzieciństwa pamiętam szaleństwo przed świętami, porządki, przygotowania, magię, ale też stres dorosłych… Kiedy urodziły się moje dzieci i dzieci siostry było widać wyraźnie jak mama i babcia odpuściły. Robimy potrawy, które lubimy, jeśli coś lubią tylko dwie osoby to robimy tego mało, dzielimy się zadaniami, losujemy prezenty i po prostu cieszymy się sobą. W ogóle zauważyłam, że odkąd w rodzinie są dzieci i moja mama i babcia wiele rzeczy odpuszczają nie tylko sobie, ale też mnie i mojej siostrze. Co prawda nigdy nie odczuwałyśmy presji z ich strony, że my coś MUSIMY, one raczej sobie wysoko stawiały poprzeczkę. Owszem, pamiętam z dzieciństwa magiczne święta, ale też zmęczoną mamę i babcię. Dziś one same namawiają nas żeby odpuścić szorowanie kątów, a zamiast tego zabrać dzieci na spacer, zrobić z nimi łańcuch z papieru albo zrobić ozdoby na okna.
Doradź w trzech punktach jak bez stresu ogarnąć dom przed świętami? Ale nie tylko przed nimi.
Po pierwsze – słuchaj siebie. Naprawdę bardzo szczerze, zobacz ile masz czasu i sił oraz co TY
chcesz zrobić w swoim domu. Jeśli teściowa ma zawsze umyte okna, a ty nie, bo w pandemii
zajmujesz się domową edukacją dzieci, masz więcej zadań w pracy lub po prostu nie masz na
to ani czasu ani ochoty, postaraj się odłożyć taką presję na bok. Każdy z nas ma swój dom i
sam najlepiej wie, ile jest w stanie zrobić. Jeśli spodziewasz się jakiejś uszczypliwej uwagi, to
trudno, tak będzie. To jest twój dom, to są twoje zasady i jako dorosła osoba masz prawo
podejmować decyzje dotyczące swojego czasu.
Po drugie – rozłóż przygotowania na dłuższy okres. Domowe przygotowania można
rozpocząć zacząć już miesiąc wcześniej, a odkurzanie i ogarnięcie domu przed samymi
świętami zajmą wam dużo mniej czasu. Takie podejście również wspaniale działa w
przypadku prezentów – te kupowane w pospiechu rzadko kiedy się sprawdzają, a jeśli 2
miesiące wcześniej zrobisz sobie listę upominków dla bliskich ci osób, kupisz je rozsądniej i na
pewno w lepszej cenie.
Po trzecie – jeśli mieszkasz z rodziną, koniecznie podziel obowiązki. Moja propozycja jest taka
– zwołaj przyjemną naradę rodzinną przy ciasteczkach lub pizzy. Przygotuj wcześniej dużą
kartkę, na której wypiszecie te obszary, które chcecie sprzątnąć przed świętami, a
kolorowymi mazakami podzielcie je między siebie i wyznaczcie określone ramy czasowe. To
będzie wasz plan – każdy z domowników będzie wiedział co ma zrobić i kiedy. Pamiętaj, by
chwalić wykonane zadanie oraz przypominać, kiedy nie zostanie wykonane.
Z tego ostatniego punktu wynika jeszcze taka myśl – NIE BIERZ WSZYSTKIEGO NA SIEBIE!
To są również twoje święta, a nie będziesz miała z nich żadnej przyjemności, gdy do trzeciej w
nocy będziesz sprzątać w szafach (bo oczywiście przyjdzie rodzinna inspekcja), kręcić
makowiec (bo oczywiście wszyscy umrą, gdybyś cokolwiek kupiła gotowego) i wieszać 10
kompletów światełek (bo oczywiście WSZYSTKO musi być udekorowane). Gwarantuję, że do
Wigilii usiądziesz totalnie zmęczona i zła. Więc pamiętaj o sobie w tym świątecznym
szaleństwie.
Ok, czyli nie musimy wszystkiego i wszędzie, ale na czym się skupić? Na wyrzucaniu, na układaniu? Na kupowaniu nowych pojemników, żeby było łatwiej układać… to takie zgubne wszystko… a efekt bywa krótkotrwały. Bo łatwo w szale wpaść do sklepu, kupić piękne koszyki i pudełka, wydać mnóstwo pieniędzy, a tak naprawdę niczego nie zmienić…
Wspaniale, że o to pytasz! Aby porządek na trwałe zagościł w naszym domu nie wystarczy po
prostu poukładać w koszykach. To by było dość łatwe. Proces skutecznego porządkowania
składa się z 4 etapów, które pokażę ci na przykładzie porządków w garderobie:
inwentaryzacja – musisz zrobić porządny przegląd rzeczy, które masz. Prawda jest taka,
że jeśli nie widzisz na co dzień wszystkich swoich rzeczy, to o nich zapominasz. Gdy
zgromadzisz je w jednym miejscu, będziesz zaskoczona, jak wiele masz par butów,
nieużywanych torebek, czy ubrań jeszcze z czasów szkoły średniej.
pozbycie się nadmiaru (czyli dubli, rzeczy nieużywanych, zepsutych etc) – tutaj kończy się
zabawa i robi się naprawdę trudno.
Musimy pamiętać, że historycznie Polacy doświadczyli wielkiego niedostatku, więc nasze
babcie, dziadkowie, mamy i ojcowie przekazali nam gen gromadzenia, przechowywania
rzeczy na późniejsze, ciężkie czasy. W efekcie pozbywanie się niepotrzebnych rzeczy jest
obarczone dużym dyskomfortem. Platformy sprzedażowe są stosunkowo nowe, a
dodatkowo zazwyczaj udaje się odzyskać kilka-kilkanaście procent pierwotnej ceny.
Również oddawanie rzeczy na cel charytatywny nie jest w Polsce tak popularne, jak
chociażby w UK. Na szczęście pojawiają się coraz ciekawsze inicjatywy, jak np. Ubrania do
oddania, czy sklepy charytatywne, ale póki co trudno mówić o znaczącej skali. Natomiast
jeśli wrócimy do naszego przykładu z garderobą, musisz sobie bardzo szczerze
odpowiedzieć, co naprawdę ci służy, a czego już po prostu nie nosisz. To nie jest łatwe bo
często obiecujemy sobie, ze schudniemy, często żal nam coś oddać/wyrzucić, bo mamy
duży sentyment – powodów jest naprawdę wiele. Najlepiej, jeśli przygotujesz sobie trzy
pudła – oddać (np. Koleżance czy osobie potrzebującej), sprzedać, nie wiem. Jeśli coś
nosisz, wraca do szafy. Jeśli nie i wiesz, ze dana rzecz ci nie służy, oddaj lub sprzedaj
(teraz dzięki np. Vinted czy OLX jest to dość łatwe; i jeszcze jedna ważna zasada – zrób to
szybko! Rzeczy odłożone do tego kartonu mają magiczne moce i często wracają same do
szafy. Serio serio). Jeśli się wahasz, wsadź do pudła „nie wiem” i zajrzyj tam za 2 miesiące.
Gwarantuję, że wtedy będziesz wiedziała, czy za tą rzeczą tęskniłaś i chcesz ją zatrzymać,
czy jest ci zupełnie obojętna.
Dopiero na tym etapie przechodzimy do organizacji – jeśli nie pozbędziesz się zbędnych
rzeczy ZANIM zaczniesz organizować i kupować dekoracyjne pudełka, będziesz tylko
układać bajzel w schludne kupki i bałagan wróci błyskawicznie. Jeśli zostawisz to, co jest
ci potrzebne, co kochasz lub to, z czym wiążą się uczucia, dużo łatwiej będzie ci znaleźć
odpowiednie miejsce w domu. Oczywiście dobra organizacja to temat rzeka i naprawdę
wspaniała zabawa.
Utrzymanie porządku – ten etap wymaga codziennej dyscypliny na co dzień – jeśli
określiliśmy gdzie dana rzecz powinna leżeć to należy ją tam odkładać. W budowaniu
nawyku porządku u ciebie i domowników bardzo pomagają wszelkie harmonogramy,
dzięki którym każdy wie, za co odpowiada i kiedy ma to zrobić.
A wracając do grudnia… Kiedy i od czego zacząć przygotowania do świąt?
Te przygotowania rozumiemy jako podejście w pełni komfortowe, pozwalające np. na porównanie
ofert różnych sklepów, a nie podejście „wyrobisz się w dużym stresie”, prawda? Uważam że
świąteczne przygotowania są przyjemnością, jeśli damy sobie odpowiednio dużo czasu. Jeśli tego
czasu nie ma, musimy zweryfikować ilość pracy lub przygotować się na bezsenność i stres. Więc ja
zdecydowanie wolę pierwszą opcję.
- Jeśli organizujesz święta dla większej liczby gości, którzy przyjeżdżają z innych miast, planujesz dużą ilość dekoracji, ręcznie robione prezenty oraz chcesz wszystkie dania zrobić samodzielnie, zacznij ok. 6 tygodni wcześniej.
- Jeśli jesteś gościem wigilijnym, więc nie planujesz takiej skali koordynacji, dekoracji i odpowiadasz za jakąś część potraw, daj sobie 3 tygodnie.
- Jeśli nie masz na nic czasu, nie planujesz wielkich porządków, dania świąteczne zamówisz lub ograniczysz ich ilość oraz nie masz w zwyczaju dawać prezentów, wystarczy ci 1 dzień na zrobienie zakupów spożywczych i wyciągnięcie kilku bombek.
Lada moment zaleją nas zdjęcia pięknych, ozdobionych domów, idealnych choinek, wystrojonych dzieci. Podziwiamy na Instagramie i w tv idealne półki, kolorowe biblioteczki, biel i błysk – ciężko osiągnąć w domu z dziećmi taki efekt i utrzymać dłużej niż kwadrans… Jak się nie zatracić w pogoni za ideałem, który tak naprawdę nie istnieje?
To jest bardzo ważna kwestia, którą poruszyłaś. Ideały nie istnieją, ale Instagram robi nam często
krzywdę przedstawiając nierealne ideały urody, stylizacji, wystroju wnętrz, czy porządku. To jest
absolutnie okropne, bo takie piękne zdjęcia często zamiast inspirować sprawiają, że czujemy się gorsi, niewystarczająco piękni czy stylowi. Dlatego myślę, że warto pamiętać o 3 kwestiach:
- to ty wyznaczasz swoje standardy, nikt inny. Oczywiście, instaserduszka sprawiają
przyjemność, bo pokazują, że naszym odbiorcom podoba się to, co robimy. Ale zawsze
najważniejsza jest twoja własna ocena, a nie aprobata otoczenia. - doceń niedoskonałości, bo właśnie one są prawdziwe – perfekcyjnie wystylizowane wnętrza
są w katalogu, a nie w prawdziwym życiu, więc pomyśl o tym całym chaosie, którego
instagramowi twórcy ci nie pokazują - przestań się porównywać – to jest ogromnie ważne; jeśli czujesz, ze ktoś, kogo obserwujesz
sprawia że myślisz gorzej o sobie i swoich osiągnięciach, po prostu wycisz taką osobę
Ostatnio na Instagramie Prosta Organizacja pokazałaś swoją ofertę, masz w niej konsultacje online, pomagasz krok po kroku uporządkować dom… Powiedz z jakimi kosztami zazwyczaj dodatkowo trzeba się liczyć – mam na myśli np. organizery, pojemniki itd. Co jest nam potrzebne, gdy zaczynamy pracę z Tobą, oprócz chęci i czasu?
Zacznę od tego, że nie zawsze potrzebujesz profesjonalnego organizatora, by pozbyć się bałaganu.
Możesz to z powodzeniem zrobić samodzielnie, jeśli będziesz konsekwentnie zmierzać do celu jakim
jest czysty, zorganizowany dom. Jeśli jednak są obszary, które cię przytłaczają (np. garderoba pełna
ubrań z twojego poprzedniego życia) lub ciężka sytuacja (porządkowanie rzeczy po odejściu bliskiej
osoby), warto skorzystać ze wsparcia. Po prostu będzie ci łatwiej przejść przez taki trudny moment. Obecnie ze względu na pandemię wszystkie konsultacje prowadzę online – na początku byłam
sceptyczna, czy to wypali, ale okazało się, że spędzając tak dużo czasu w domu, wiele osób odczuwa
irytacje z powodu bałaganu i podejmuje decyzję by coś z tym zrobić. Dzięki komunikatorom video
jestem w stanie pomóc praktycznie tak samo jak podczas spotkania bezpośredniego. Część moich
klientów potrzebuje wyznaczenia kierunku i ustalenia konkretnego planu działania – wtedy
umawiamy się na konsultację, robimy przegląd kłopotliwego obszaru, a następnie ja opracowuję plan działania, wyznaczam etapy pracy, pomagam w sprzedaży lub oddaniu zbędnych rzeczy oraz
przygotowuję listę rekomendowanych pojemników. Taka konsultacja kosztuje 175 pln. Mam również
klientów, którzy osiągają lepsze efekty gdy pracujemy razem. Wtedy początek naszej współpracy
wygląda tak samo – ustalamy plan działania, a następnie spotykamy się w trakcie i po każdym etapie, omawiamy co można ulepszyć. Takie dodatkowe konsultacje kosztują 80 pln. Zatem koszt mojej pracy to między 175 pln a kilkaset pln, zależnie od skali wsparcia i często powierzchni.
W przypadku organizerów, ich koszt zależy od powierzchni domu oraz indywidualnych potrzeb. Natomiast uwierz mi, bardzo często jest on zerowy. Wiele ładnych opakowań mamy w domu lub możemy wykorzystać odpowiednio przygotowane spójne estetycznie opakowania, np. słoiki z jednakowymi zakrętkami i etykietami. Efekt jak z instagrama gwarantowany, a koszt żaden.
Jeśli ktoś ma problem z ogarnięciem swojego otoczenia to od czego proponujesz zacząć? Tak, żeby zrobić pierwszy krok w miarę bezboleśnie, ale widzieć efekty.
Często się zdarza, że pod wpływem inspiracji, np. książki Marie Kondo, rodzi się wspaniały zapał do
porządkowania. Ale potem okazuje się, że w prawdziwym życiu skala pracy jest tak duża, że nie
wiadomo za co się zabrać. Jeśli wszystko wydaje się przytłaczające, należy zacząć od małego kroku, czyli najłatwiejszego pomieszczenia w domu. Gdy tam zobaczysz efekt swojej pracy, będziesz miała siły i zapał do dalszych działań. Z moich doświadczeń wynika, że najlepsze efekty daje rozpoczęcie porządków od łazienki, gdyż:
- to najprawdopodobniej najmniejsze pomieszczenie w twoim domu, odgruzowanie całej łazienki zajmie ci 1-2 godziny, więc szybko zobaczysz piękny efekt,
- najprawdopodobniej nie przechowujesz tam żadnych sentymentalnych przedmiotów, więc sprzątanie będzie tylko sprzątaniem, a nie stawieniem czoła dawnym uczuciom, czy wspomnieniom (a to bywa trudne dla wielu osób),
- pozbędziesz się wielu rzeczy i najprawdopodobniej bez większych wyrzutów sumienia – przeterminowane kosmetyki, środki czystości z poprzedniej epoki, czy stare leki wyrzucisz bez większych wątpliwości, a ponadto niewiele z tych rzeczy nadaje się do jakiegokolwiek recyklingu;
Jaki jest największy „porządkowy” problem kobiet? Co wynika z Twoich obserwacji, bo wokół Twojej strony Prosta Organizacja zbiera się coraz więcej osób…?
Bardziej niż o „problemach” myślę o przyczynach, które doprowadziły wiele kobiet do poczucia, że ich dom nie wygląda tak, jakby tego chciały.
Po pierwsze jesteśmy superbohaterkami życia codziennego, zazwyczaj bierzemy na siebie większość obowiązków domowych (choć to się zmienia, coraz więcej mamy partnerstwa w związkach), do tego dzieci, praca zawodowa, samorealizacja… Żonglujemy masą zadań i terminów, bo inaczej świat się zawali. I po prostu jesteśmy bardzo zmęczone rolą domowego managera, który nawet gdy otrzymuje wsparcie od innych domowników, i tak sam musi zarządzać i pamiętać o wszystkim.
Po drugie liczymy się ze zdaniem otoczenia i w konsekwencji czujemy dużą presję, by na wszystkich
frontach być perfekcyjne. Nie dość, że musimy być idealnymi mamami, które z radością wspierają
swoje dzieci i umieją pokierować każdą domową awanturką, do tego warto by nasz dom lśnił, partner był niezmiennie zakochany jak na pierwszej randce i oczywiście doceniał nasza piękną figurę, świeży makijaż i ułożone włosy. No nie, tego wszystkiego nie da się zrobić w jednym momencie. Ale obserwując bliskie mi kobiety coraz częściej dostrzegamy nasze potrzeby i słuchamy wewnętrznej mądrości.
Po trzecie, o czym wspomniałam już wcześniej – jesteśmy spadkobierczyniami zaradności naszych
babć i mam, w efekcie czego trudno nam ograniczyć liczbę potrzebnych rzeczy, bo zawsze z tyłu
głowy mamy poczucie, że „to się jeszcze przyda/kiedyś nie było, a teraz tak łatwo chcesz się pozbyć/nikt niczego nie daje za darmo”. To są takie przekonania, którymi nasiąkamy latami i choć jesteśmy dorosłe, nadal przez ich pryzmat postrzegamy nasze domy.
Twoje największa duma w wirtualnym świecie?
Jestem bardzo dumna, że ten mój kawałek internetu istnieje i z miesiąca na miesiąc gromadzi coraz
większą, fantastyczną społeczność. Wiesz, długo się wahałam zanim wdrożyłam swój pomysł, bo nie
przypuszczałam, że znajdę sobie podobnych organizacyjnych świrusów. Ogromnie się cieszę, że
wyzwania tematyczne, które organizują – porządki w dziecięcej szafie, ekonomiczne planowanie
posiłków, czy najbliższe wyzwanie związane z organizacją świątecznych przygotowań – gromadzą tak wielu uczestników, którzy później przesyłają mi efekty swoich działań. I to jest chyba moja absolutnie największa duma.
A gdybym poprosiła Cię o polecenie miejsc lub osób, które pomagają innym kobietom ogarniać swoje otoczenie? Kto motywuje Cię i inspiruje do prowadzenia konta Prosta Organizacja…
- Książka „Rzeczozmęczenie” James Wallman
- Blog Simplicite.pl Katarzyny Kędzierskiej
- Kanał Urszuli Chinicz na YT „Ula Pedantula”