„Co się stało? Wielkie plamy” to książeczka, która mnie troszeczkę zaskoczyła… Po pierwsze tematyką, bo nie tak łatwo znaleźć książkę opowiadającą o wypadkach domowych, które przecież każdemu się zdarzają! Nie tylko dzieci wylewają , brudzą i plamią… w każdym razie mi się to zdarza całkiem często 🙂
U nas plamy to ogromny problem, bo mój mąż jest pedantem i uważa, że odpowiednio byłoby gdyby z każdej powierzchni można było jeść, a dzieci nie powinny brudzić i bałaganić… no jasne… najbardziej brudzącą osobą w domu i tak jestem ja 😉 donieść gdzieś kawę lub herbatę nie uroniwszy kropli to dla mnie zadanie nie do wykonania. Byłabym idiotką, gdybym tego wymagała od dziecka, kiedy sama nie jestem w stanie tego zrobić.
Wobec tego, gdy taty nie ma malujemy palcami umazanymi w farbie, robimy ciastolinę albo masę solną, bawimy się piaskiem kinetycznym, a gdy zbliża się pora powrotu taty sprzątamy szybciutko i dzięki temu żyjemy we względnej zgodzie 😉 Syn na szczęście rozróżnia zabawy odpowiednie dla taty i dla mamy, więc nie ma problemu. No tylko jak grać w piłkę nie brudząc kolan… przecież to niewykonalne 😉
Ale wiadomo, można „brudne” zabawy uskuteczniać z dzieckiem po kryjomu, jednak co, gdy rozleje sok przy stole? Albo przewróci się w największą kałużę? Czy nawet gdy dotknie brudną łapką ściany? Zdarza się. Moje dziecko początkowo wpadało w panikę i nijak nie dało sobie wyjaśnić, że przecież nic się nie stało… Wiele rozmów odbyliśmy zanim moje dziecko zrozumiało, że nie ma sensu płakać, należy działać… Mój trzyletni syn, gdy rozleje sok biegnie po papierowy ręcznik, ścierkę czy szmatę i wyciera plamę, poplamioną bluzkę czy spodnie przebiera i wrzuca do kosza na pranie – czasem nawet nie wiem, kiedy. Jednak brakowało nam takiej książki, stanowczo łatwiej byłoby odbyć te rozmowy mając wsparcie w postaci ilustracji.
Teraz bez strachu Szymon sam nosi swój kubek z napojem, nawet podaje mi moją kawę (niestety, zwykle trochę upija 😉 ), ale każdą plamę przyjmujemy ze spokojem. Jeśli u Was nadal pojawiają się problemy w takich sytuacjach to koniecznie sięgnijcie po książkę!
Ta książka to nie recepta na brak plam, ale to świetny przewodnik do rozmowy z dzieckiem. Bo kto, jak nie rodzic, ma wyjaśniać dziecku różne sytuacje? Ale książka się przydaje… bo przecież to normalne, że małe dziewczynki chcą być jak mama i używać jej kosmetyków. Dziecko wychodzące na słonko używa kremu z filtrem, a to, że użył go zbyt dużo to już sprawa drugorzędna! Ja uwielbiam takie sytuacje, gdy mój syn próbuje być dojrzalszy niż jest w rzeczywistości i nawet jeśli zużyje kremu, którego wystarczyłoby na czworo dzieci, albo rozleje sok nalewając go samodzielnie do szklanki to ja jestem dumna. Pal sześć to pranie, krem, czy zalane obrusy 😉
A jakie jest Wasze podejście do plam?
Wydawnictwo Widnokrąg stanęło na wysokości zadania i mimo że książka nie zawiera ogromnych treści to ilustracjami pokazuje małe wypadki, które zdarzają się każdemu i są świetnym impulsem do rozmowy.
W tej serii znalazły się jeszcze:
- Co się stało? Małe wypadki
- Co się stało? Straszny bałagan
Oj tak, plamy, plamy, często plamy…
Aż jestem ciekawa pozostałych książeczek z serii ?